Quantcast
Channel: insulina – Cukrzyca i pompa insulinowa
Viewing all 21 articles
Browse latest View live

Cukrzyca typu 1 – nie tylko dla dzieci

$
0
0

woodsy/ stock.xchngCukrzyca typu 1 była kiedyś zwana cukrzycą „młodzieńczą", ponieważ najczęściej zapadają na nią dzieci oraz młodzież. Gdy dorośli dowiadują się, że mają cukrzycę, zazwyczaj uważa się, że jest to typ 2, lecz tak naprawdę wielu dorosłych choruje na cukrzycę typu 1.

Dorośli, u których zostaje zdiagnozowana ta choroba, często zauważają, że nie ma dla nich dużo informacji ani wsparcia. Czasami czują, że tak naprawdę „nie pasują" do tej choroby.

Niedawna ankieta wśród czytelników przeprowadzona przez About.com Diabetes ujawniła emocje, frustracje oraz również i siłę, jaka płynie z faktu radzenia sobie z chorobą „młodzieńczą". Maile od czytelników takich jak Ty opowiadają fascynującą historię o tym jak to jest, gdy u dorosłego człowieka zostaje zdiagnozowana cukrzyca typu 1.

Doświadczenia osób dorosłych cierpiących na cukrzycę typu 1

Colette: „W wieku 50 lat zdiagnozowano u mnie cukrzycę typu 1 i od 19 miesięcy jestem na insulinie. Nie miałam dramatycznych przypadków wysokiego cukru we krwi, w mojej rodzinie nie było osób chorych na cukrzycę, cieszyłam się dobrym zdrowiem i nie przyjmowałam żadnych lekarstw. Poszłam na coroczne badania w sierpniu 2005 roku i cukier we krwi wyniósł 163. Nie muszę mówić w jakim byłam szoku, gdy powiedziano mi, że mam cukrzycę, a co dopiero, gdy usłyszałam, że to typ 1".

Sue: „Diagnozę usłyszałam w wieku 48 lat, w mojej rodzinie, po żadnej stronie, nie było przypadków cukrzycy. Miałam wszystkie typowe objawy, w szczególności pragnienie. W tamtym czasie byłam nauczycielką i dosłownie nie byłam w stanie mówić dłużej niż 2 minuty bez wypicia czegoś".

CH: „Diagnozę postawiono u mnie w wieku 38 lat. Nie było wcześniejszych objawów ani przypadków cukrzycy w rodzinie, nadwaga tylko niecałe 5 kg, a aktywność fizyczna w normie".

Lynn: „Miałam 49 lat, kiedy wykryto u mnie cukrzycę typu 1, tzw. „młodzieńczą". Przeszłam dokładne badania, ponieważ moi lekarze podejrzewali raka. W ciągu 1,5 roku schudłam z ok. 65 kg do 41 kg. W mojej rodzinie po obu stronach nie było przypadków cukrzycy - jestem pierwsza. Początkowo zdiagnozowano u mnie cukrzycę typu 2 - tylko z powodu mojego wieku, ale po badaniu przepisano mi insulinę i zmieniono diagnozę na typ 1".

Greg: „Diagnozę u mnie postawiono, gdy miałem 33 lata. W mojej rodzinie nie było przypadków cukrzycy. Schudłem z 83 kg do 60 kg w ciągu pół roku. Zawsze byłem sportowcem i od skończenia college'u kontynuowałem treningi kickboxingu, karate, golfa oraz podnoszenia ciężarów. Do lekarza poszedłem tylko dlatego, że nie mogłem spać i ciągle chodziłem do ubikacji".

Jakie były uczucia czytelników w momencie diagnozy?

intuitives/stock.xchngCukrzyca typu 1 - w przeciwieństwie do typu 2 - wydaje się nie nieść za sobą czynników ryzyka z nią związanych. Osoby, u których wykrywa się typ 1 często czują, że znienacka zostały zaatakowane przez chorobę, która jest groźna i zmienia całe życie. Może to powodować uczucie pustki, szczególnie, gdy osoba chora próbuje znaleźć pomoc w radzeniu sobie, a okazuje się, że większość informacji dotyczy dzieci oraz problemów, przed którymi stają rodzice i ich chore dzieci. Problemy dorosłych, u których dopiero co wykryto cukrzycę typu 1, rzadko się wspomina.

Sue: „Czułam się bardzo osamotniona, miałam mętlik w głowie i przez pierwsze miesiące brakowało mi informacji".

Lynn: „Zupełnie ześwirowałam, gdy zastosowano u mnie insulinę, ponieważ panicznie boję się igieł".

Greg: „Choroba ta była dla mnie zarówno błogosławieństwem jak i przekleństwem. Okropnie skomplikowała mi życie zawodowe, była niezmiernie droga i uchroniła mnie przed zrobieniem wielu rzeczy, które chciałem zrobić".

Stephen: „Przez pierwsze 6 miesięcy byłem bardzo zdenerwowany. Gdyby nie moja żona i dzieci, zniknąłbym z powierzchni ziemi, ponieważ nie mogłem znieść myśli o życiu z tą przypadłością. Mówiłem o tym lekarzom i niczego w zamian nie dostałem".

Nicole: „Czasami czuję się przerażona, że nie obudzę się z nocnego niedocukrzenia".

Jakie są niektóre z frustracji spowodowanych radzeniem sobie z cukrzycą typu 1?

Ponieważ cukrzyca typu 1 u osób powyżej 21 roku życia nie jest typową diagnozą, często na początku możliwość ta zostaje przeoczona. Może minąć trochę czasu, kiedy to chory tak naprawdę nie wie na cukrzycę jakiego typu cierpi. To tylko pogłębia frustrację, ponieważ może się wydawać, że leczenie, badania oraz nauka są sprzeczne i nieskuteczne dopóki nie zostanie postawiona właściwa diagnoza.

CH: „Moje największe frustracje: czekanie na właściwe rozpoznanie (najpierw mój endokrynolog powiedział, że mam typ 2, chociaż wykryto u mnie obecność przeciwciał GAD - przeciw dekarboksylazie kwasu glutaminowego); znalezienie dobrego endokrynologa i umówienie się na wizytę, aby ostatecznie usłyszeć diagnozę od lekarza (zajęło to 6 miesięcy); wysłuchanie oficjalnej diagnozy po tym jak moje własne „dochodzenie" doprowadziło mnie do tego samego wniosku".

Nicole: „Tak, nadal jest to dla mnie trudne i przygnębia mnie, ale jest to coś z czym - w większości - potrafię sobie już radzić".

Shawn: „Frustrują mnie lekarze, którzy mówią mi, że przy cukrzycy typu 1 nie ma problemów ze schudnięciem (hm, czy ktokolwiek pamięta, że aby wyjść z hipo należy JEŚĆ?). Chciałbym móc usiąść przy stole i nie martwić się obliczaniem ilości węglowodanów, które mam zamiar zjeść, zastanawianiem się jaka ilość tłuszczu ma wpływ na wchłanianie całego posiłku i jaki bolus ustawić".

Lynn: „Zmiana przyzwyczajeń, jakie się miało przez 50 lat JEST ciężka. Nikt w moim wieku nie mówi o typie 1, a ludzie uważają, że tak naprawdę wiem więcej, ponieważ choruję właśnie na cukrzycę typu 1 - wydaje im się, że mam ją od zawsze. Nikogo nie interesuje odszukanie możliwych czynników wywołujących typ 1 u osób starszych".

Co im pomogło?

lhumble/stock.xchngPonieważ jest to choroba przewlekła, ludzie szukają sposobów jak sobie z nią radzić i jak powrócić do normalnego życia. Istnieje naprawdę olbrzymia ilość nowych informacji, technik, sprzętu oraz metod leczenia, które dostępne są dla wszystkich, u których stwierdzono cukrzycę typu 1. Czasami potrzeba trochę czasu, aby to wszystko ogarnąć. Może się wydawać, że życie nigdy nie wróci do normalności. Jak podkreślają nasi czytelnicy: jest to proces. I wymaga czasu.

Ryan: „Po trzech latach nadal się uczę i przyzwyczajam do życia ze wszystkimi niedogodnościami, które ta choroba wprowadza, ale zawsze mogłoby być gorzej. Przynajmniej da się to kontrolować".

Sue: „Na szczęście w szpitalu rejonowym znalazłam wspaniałych ludzi zajmujących się cukrzycą, którzy okazali się cudownymi pomocnikami, nauczycielami i doradcami. I znalazłam też forum o cukrzycy, dzięki któremu w końcu mam grupę ludzi rozumiejących mój problem".

Podsumowując, każdy, kto brał udział w pisaniu tego artykułu, znalazł jakieś pozytywy, na których mógł się skupić, przez co diagnoza nie była tak przygnębiająca. Ciężko jest znaleźć dobre strony choroby przewlekłej. Cukrzyca w szczególności jest złożoną chorobą, która wymaga praktycznego podejścia każdego dnia. A jednak mimo tego nasi czytelnicy udowadniają, że istnieją dobre strony związane z tą druzgocącą diagnozą. Każdy znajduje swoje własne pozytywy w tej sytuacji. Istotne jest, aby znaleźć równowagę i spokój pomimo wszystkich wyzwań.

Jakie są te pozytywy?

Colette: „Jestem zachwycona, że istnieje taka strona o tej chorobie. Ciężko jest nie-diabetykowi zrozumieć czujność i ciągłą potrzebę pozytywnego nastawienia".

CH: „Dobra strona cukrzycy: doprowadziła do tego, że jem lepiej i bardziej o siebie dbam; więcej też ćwiczę. Większość informacji jest na wyciągnięcie ręki, wystarczy tylko poszukać; zdaję sobie sprawę, że cukier uzależnia i powoduje gorsze samopoczucie (jednak nadal go kocham)".

Greg: „Plusem jest to, że nie można prosić o lepszą przewlekłą chorobę. Nauczyła mnie ona dyscypliny, samowystarczalności i doceniania opieki medycznej na najwyższym poziomie oraz nieustannej potrzeby pomocy od osób bliskich. Moja metoda leczenia bardzo się opłaciła. Mam 56 lat, wyglądam o wiele młodziej i nie mam żadnych uszkodzeń ciała. Jeżeli ja to mogłem zrobić, każdy może".

I na zakończenie słówko ode mnie: osobiście z ręką na sercu mogę powiedzieć, że da się znaleźć optymistyczne strony życia z cukrzycą. Wydaje mi się, że gdybym jej nie miała, to byłabym ... gruba. Od dziecka byłam przyzwyczajana do jedzenia wydzielonych porcji i teraz też zanim coś włożę do ust, chwilę się zastanawiam. I dzięki temu jem mniej i mniej potraw mnie kusi.

A taką super pozytywną informacją jest ta, że ciąże u kobiet z cukrzycą przebiegają spokojniej, a dzieci rodzą się zdrowsze, a to dlatego, że "słodkie" kobiety bardziej o siebie dbają i zanim zajdą w ciążę solidnie się do niej przygotowują.

Dzielcie się swoimi pozytywami. Tak miło się o nich czyta, prawda?

tłumaczenie: Monika Szurdyga

Źródło: adultstype1 z dnia 21 grudnia 2007r.
zdjęcia: stock.xchng,


„Diabulimia” trzykrotnie zwiększa ryzyko śmierci wśród kobiet cierpiących na cukrzycę

$
0
0

lusi/stock.xchngKobiety z cukrzycą typu 1, które - aby schudnąć - przyjmują mniej insuliny niż powinny, mają trzykrotnie wyższe ryzyko śmierci w porównaniu z kobietami, które nie opuszczają dawek insuliny - pokazuje nowe badanie.

„Jest to bardzo poważny problem dotyczący zdrowia kobiet chorych na cukrzycę" - powiedziała Ann E. Goebel-Fabbri - główna autorka badań przedstawionych w marcowym wydaniu Diabetes Care. „Występuje to zaskakująco często i jeżeli możemy wykryć ten problem wcześniej lub później, miejmy nadzieję, że będziemy w stanie skierować pacjentki na skuteczne leczenie".

Insulinoterapia wiąże się ze zwiększeniem masy ciała. Praktyka ograniczania insuliny nazywana jest „diabulimią" i jest niebezpiecznym sposobem szybkiego pozbycia się niechcianych kilogramów. Poprzednie badania pokazały, że kobiety cierpiące na cukrzycę są prawie 2,5 razy bardziej narażone na rozwój zaburzeń odżywiania niż kobiety, które nie są chore na cukrzycę. Badania sugerują również, że diabulimia może zwiększyć ryzyko komplikacji, takich jak uszkodzenia tkanki skórnej stóp, problemy ze wzrokiem, uszkodzenie nerek, jednak do tej pory nie przeprowadzono badań dotyczących umieralności z tym związanej.

pompa Accu-Chek SpiritOsoby chore na cukrzycę typu 1 zupełnie straciły zdolność produkowania własnej insuliny - hormonu niezbędnego do przenoszenia glukozy do komórek, gdzie jest ona magazynowana, aby mogła zostać wytworzona energia. Regularne zastrzyki insuliny w zasadzie zastępują to, co organizm sam wcześniej naturalnie wytwarzał.

Jednak zmniejszanie dawek insuliny oznacza, że poziomy glukozy nie są kontrolowane i - jak ustalił Diabetes Control and Complications Trial - ustawicznie wysokie poziomy cukru we krwi prowadzą do poważnych komplikacji, w tym do problemów z oczami i nerkami, a nawet śmierci.

„Insulina jest hormonem, który umożliwia transport glukozy z krwioobiegu do komórek, gdzie może zostać wykorzystana, więc albo cukier zostaje od razu użyty, albo zostaje zmagazynowany do późniejszego wykorzystania" - wyjaśnia Goebel-Fabbri - psycholog i osoba odpowiedzialna za dział Zachowań i Zdrowia Psychicznego w Joslin Diabetes Center oraz szkoleniowiec w Harvard Medical School. „Tak więc, jeśli nie przyjmujesz wystarczających dawek insuliny, poziom cukru we krwi podnosi się, organizm musi znaleźć sposób, aby się go pozbyć, a kalorie z cukru zostają wydalone w moczu".

Niestety połowa dorosłych diabetyków nie utrzymuje zalecanych poziomów glukozy.

Badanie przeprowadzono na 234 kobietach, o średnim wieku 45 lat, które obserwowano przez okres 11 lat. Uczestniczki do momentu zakończenia badania chorowały na cukrzycę przeciętnie od 28 lat.

Prawie 1/3 kobiet zgłosiła przyjmowanie mniejszej ilości insuliny niż powinny.

wendylee03/stock.xchngKobiety te miały trzykrotnie wyższe ryzyko śmierci w porównaniu z kobietami, które nie ograniczały dawek insuliny. Umierały także w młodszym wieku (45 lat w porównaniu do 58 lat) i miały wyższy wskaźnik powikłań dotyczących nerek oraz uszkodzenia tkanki skórnej stóp.

Kobiety z tych dwóch grup nie różniły się pod kątem występowania depresji, niepokoju, strachu przed hipoglikemią (niskim poziomem cukru) ani żadnych ogólnych objawów dotyczących zdrowia psychicznego. To właśnie prowadzi do wniosku, że to raczej zaburzenia odżywiania - a nie ogólne problemy psychologiczne - są prawdopodobnie odpowiedzialne za to ryzyko.

„Musimy zacząć włączać ten rodzaj badań do praktyki lekarskiej w dziedzinie diabetologii" - mówi Goebel-Fabbri.

Źródło: www.healthcentral.com,

tłumaczenie Monika Szurdyga, zdjęcia: Monika Szurdyga oraz stock.xchng

Przekrój: Wojna z cukrem

$
0
0

Dziś chciałbym "przedrukować" artykuł, który ukazał się w ostatnim tygodniku "Przekrój". Wojna z cukrzycąWysokokaloryczne jedzenie i brak ruchu prowadzą do nadwagi. Cierpi na nią już 1,6 miliarda mieszkańców Ziemi. Cukrzyca stała się tak wielkim problemem, że do jego rozwiązania nie wystarczają już wysiłki pojedynczych osób. Żeby z nią wygrać, trzeba zmienić politykę państwową i miejską. W kilku miejscach na świecie przedsięwzięto pierwsze udane akcje.

Nie budzę się w nocy zlana zimnym potem, z drżącymi rękoma i kompletnie bez sił – Ewa, szczupła, zadbana i ładna 30-latka, mówi to ze spokojem. Cieszy się, że korzysta z nowych leków. Wreszcie łatwiej jej żyć. Choć dla wciąż zdrowej reszty ludzkości to „łatwiejsze życie” nadal jest nie do pozazdroszczenia. Gdy zamawiamy piwo, Ewa wyciąga swój podręczny zestaw „diabetologiczny”, kłuje się w palec, mierzy poziom cukru we krwi, oblicza indeks glikemiczny piwa i wstrzykuje sobie odpowiednią ilość insuliny. I tak już od prawie 20 lat. Od chwili, gdy u wówczas 11-letniej dziewczynki zdiagnozowano cukrzycę.

Wcześnie wykrywać, by żyć dłużej
Cukrzyca to choroba, przez którą organizm nie radzi sobie z wyłapywaniem cukru glukozy z krwi. W efekcie krąży jej w ciele zdecydowanie za dużo. Może to prowadzić do poważnych powikłań: utraty wzroku, chorób serca, zawałów, udarów mózgu lub miażdżycy, która z kolei skutkuje koniecznością amputacji kończyn. W skrajnych wypadkach chorzy na cukrzycę cierpią na odwodnienie i zapadają w śpiączkę. Nieleczeni mogą wcześnie umrzeć.

U zdrowego człowieka nadmiarową glukozą zajmuje się insulina, hormon produkowany przez wyspecjalizowane komórki w trzustce. Problemy z tym naturalnym procesem mogą objawiać się na dwa sposoby. W cukrzycy typu 1 organizm nie wytwarza wystarczającej ilości insuliny. Dzieje się tak dlatego, że ciało w ataku bezrozumnej furii niszczy wytwarzające hormon komórki trzustki. W cukrzycy typu 2 insuliny nie brakuje, lecz tkanki na nią nie reagują. Cukier może więc panoszyć się w organizmie i siać w nim spustoszenie.

Cukrzyca typu 1 jest prawdopodobnie uwarunkowana genetycznie i często objawia się jeszcze w dzieciństwie. Cukrzyca typu 2 to często efekt złego trybu życia: jedzenia zbyt słodko, zbyt tłusto i zbyt obficie, za małej aktywności fizycznej i wynikającej z tego wszystkiego otyłości. Zazwyczaj pierwsze jej symptomy pojawiają się w „późnej dorosłości”.

Na cukrzycę choruje coraz więcej osób. W 2007 roku – jak mówiono jesienią na poświęconej tej chorobie konferencji w Brukseli – na świecie żyło już blisko 250 milionów cukrzyków. To oznacza, że sześć procent dorosłych powinno się leczyć. Niewątpliwie mamy więc do czynienia ze światową epidemią. Prelegenci wielokrotnie podkreślali, jak ważna jest odpowiednio wczesna diagnoza. Jeśli cukrzycę wykryje się, zanim wystąpią powikłania, można opóźnić ich ujawnienie się o kilka lat. Dzięki temu zaś wydłużyć choremu życie.

Ważne są też nowe leki. Chorzy na cukrzycę typu 1 zawsze byli zdani na insulinę z zewnątrz. Bez niej nie są w stanie przeżyć. Wstrzykują ją sobie w ściśle odmierzonych dawkach. Jeżeli się pomylą i podadzą jej za mało lub zrobią to za późno, grozi im śpiączka. Jeśli za dużo – mogą zbyt mocno obniżyć poziom cukru. – W dzień najczęściej możemy wyczuć objawy spadku poziomu cukru we krwi, nie jest więc on aż tak niebezpieczny – opowiada chora na cukrzycę typu 1 Ewa. – Ale w nocy nie zawsze to się udaje. W konsekwencji może dojść do utraty przytomności, a w skrajnych wypadkach nawet do śmierci.

Ten problem, przynajmniej częściowo, rozwiązała nowa generacja leków, tak zwanych analogów insuliny. To z nich tak bardzo cieszy się Ewa. Chorzy na cukrzycę typu 2 z kolei chętnie zaczęli zażywać glitazony. Zmniejszają one oporność organizmu na insulinę, dzięki czemu choroba rozwija się wolniej. Jak wynika z raportu Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, w większości państw Unii Europejskiej leki te są refundowane na poziomie 80–100 procent. W Polsce natomiast albo w ogóle nie są refundowane, albo w znacznie mniejszym stopniu. „Przykład analogów insuliny oraz glitazonów wskazuje na znaczne opóźnienie i niedopasowanie systemu refundacji do aktualnego stanu wiedzy i skutecznego leczenia, którego brak musi spowodować wzrost częstości przewlekłych powikłań” – konkludują autorzy raportu.

Przebudować miasta
W walce z cukrzycą typu 2 na pierwszy plan wysunęło się jednak zapobieganie. Opowiadali o tym naukowcy na lutowej konferencji Amerykańskiego Towarzystwa na rzecz Krzewienia Nauki w Bostonie. Spośród 6,5 miliarda mieszkańców świata już 1,6 miliarda ma nadwagę. Tym samym są w grupie najwyższego ryzyka rozwoju cukrzycy. Ich liczba z roku na rok rośnie. Główną przyczyną jest – jak to delikatnie określano – „westernizacja” trybu życia całego świata. Oznacza to, że ludzie przejmują amerykańskie nawyki: jedzą coraz bardziej kaloryczne potrawy i coraz mniej się ruszają.

– Jednak za tę kondycję nie można winić ani otyłych dzieci, ani ich rodziców – grzmiał zza katedry profesor Philip James z Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej. – Po prostu skonstruowaliśmy świat całkowicie nieodpowiedni dla zdrowego odżywiania się i fizycznej aktywności. To stało się problemem społeczności, a nie jednostek.

Profesor James za wzór postawił społeczności Oslo oraz Kopenhagi, które jego zdaniem „w porę zorientowały się, co się święci, i przedsięwzięły odpowiednie środki zapobiegawcze”. Obie stolice tak przeprojektowano, by ich struktura zachęcała mieszkańców do poruszania się pieszo bądź na rowerach. – W Kopenhadze ograniczono prędkość samochodów – mówił badacz. – To doprowadziło do wyraźnego spadku liczby wypadków. Ludzie poczuli się bezpiecznie. Wolą dziś spacerować lub jeździć rowerami.

W Oslo z kolei szkoły są ściśle kontrolowane pod kątem aktywności fizycznej uczniów. Dzięki temu ruch jest po prostu popularnym sposobem spędzania czasu również wśród dorosłych Norwegów. Oslo zaś stało się – jak to określił profesor James – „najszczuplejszym miastem Europy”.

Inna badaczka, Christina Economos z Uniwersytetu Tufts w Bostonie, opowiadała o eksperymencie, jakiemu poddano społeczność amerykańskiego miasteczka Somerville. Skupiono się na dzieciach, które nagminnie cierpiały na nadwagę. Akcja nazwana „Shape Up Somerville” trwała trzy lata. Podczas niej w wielu szkołach zmieniono menu stołówek. Ograniczono także dzieciom dostęp do lodów i słodyczy. W zamian uczniowie mogli do woli zajadać się świeżymi owocami. Miejskie restauracje serwujące zdrowe jedzenie zostały oznakowane jako „Zatwierdzone przez »Shape Up«”. Do szkół wytyczono ścieżki spacerowe. Zmieniono przejścia dla pieszych, tak by stały się bezpieczniejsze i bardziej widoczne. Przy szkołach ustawiono stojaki na rowery i rozszerzono sieć ścieżek dla cyklistów. – Dzięki temu udało się nam zmniejszyć przyrost wagi u ośmiolatków średnio o jeden funt [około 0,45 kilograma] przez cały rok szkolny – mówiła Christina Economos. – Tak, wiem, że nie jest to dużo – zastrzegła się od razu – ale zamierzamy dojść do sześciu funtów.

Profesor James z kolei nawoływał, żeby te udane akcje wprowadzać w życie również w innych miejscach świata, nawet jeśli nie są one najlepszym rozwiązaniem problemu. – Nie możemy już dłużej zwlekać – nawoływał. – Jeżeli dalej będziemy szukać idealnych rozwiązań, może się okazać, że będzie za późno.
Wojciech Mikołuszko

Źródło: „Przekrój”, nr 12/2008 20 marca 2008

Moje dziecko ma cukrzycę

$
0
0

Choroba jest jak zakon, trzeba przestrzegać jej reguł
Niestety dotyczy to także dzieci. Zwłaszcza w cukrzycy zasady są bardzo surowe.
Od rodziców i opiekunów zależy czy dziecko się do nich zastosuje. Oto historia Michała.

Wszystko zaczęło się dosyć nagle. Michał miał wtedy jedenaście lat i był jak przysłowiowe żywe srebro, może nawet nazbyt żywe i oto wrodzona energia raz po raz zaczęła się wyczerpywać. Jakby wysiadały baterie zasilania. Michał schudł, zaczął coraz częściej sięgać po coś do picia, wstawał w nocy do toalety, czego nigdy przed tym nie robił. Pierwsza wizyta u lekarza, badanie moczu wykazało podwyższony cukier we krwi. Kolejne badania, skierowanie do szpitala i diagnoza: cukrzyca.

Na szczęście chłopiec był w bardzo dobrej kondycji fizycznej. W szpitalu do którego trafił, u większości dzieci choroba była już widoczna, bo późno zdiagnozowana. Rodzice, a często także lekarze, uważają, że u dorastających dzieci pojawiające się objawy takie jak opisane wyżej, to zapowiedź okresu dojrzewania, albo efekt zwiększających się obowiązków szkolnych i zajęć pozalekcyjnych, których dziś dzieciom nie brakuje: basen, tenis, dodatkowe lekcje języków obcych, do tego godziny spędzane przy komputerze.

Życiodajna wiedza

- Każdej matce, która opowiadała by mi o podobnych objawach u swego dziecka, powiedziała bym:, że jak najszybciej trzeba iść do lekarza i sprawdzić przyczynę, wyjaśnić wątpliwości. Niestety na te wątpliwości w wielu przypadkach reaguje się zbyt późno, bo za mało wiemy o cukrzycy – mówi mama Michała. – Nie widziałam żadnej ulotki, żadnego plakatu na temat tej choroby u dzieci. Nic, co zwróciłoby moją uwagę. Ani wcześniej w przychodniach pediatrycznych, ani teraz gdy mamy już lekarzy rodzinnych. Krótkie spotkanie na ten temat mogłaby na przykład poprowadzić szkolna pielęgniarka na jakiejś wywiadówce. Mnie nawet nie przyszło do głowy, że to może być cukrzyca. Zareagowałam impulsywnie. Na szczęście! – dodaje.

Od samego początku Michał leczony był analogami insuliny – krótko i długo działającymi. Wkrótce miał pompę insulinową. To, jak mówi matka, pozwoliło mu w szybkim czasie wrócić do normalnego życia i wnieść więcej spokoju o jego zdrowie teraz i w przyszłości. Pompa i analogi insuliny pozwalają na utrzymywanie przez dwadzieścia cztery godziny wyrównanego poziomu cukru we krwi. To największa dziś gwarancja, że nie dojdzie nagle do utraty przytomności, albo do śpiączki. To zmniejsza także ryzyko wystąpienia w przyszłości groźnych powikłań. Ile dzieci ma pompy insulinowe? Ile jest leczonych analogami? Narodowy Fundusz refunduje koszty obsługi pompy tylko do osiemnastego roku życia dziecka. Kiedy młody człowiek studiuje koszty takiego leczenia spadają już na rodziców, których kondycja finansowa niestety nie zawsze pozwala na ich zakup.

Czerwone kropki

Gdy Michał był jeszcze w szkole podstawowej jego matka wymyśliła sposób, żeby nauczyciele w szkole przypominali jej synowi kiedy musi zjeść kanapkę i wziąć insulinę. Mógłby przecież o tym zapomnieć. W ten sposób w dzienniku lekcyjnym klasy Michała pojawiły się czerwone kropki. Wychowawca zaznaczył je przy różnych lekcjach, zawsze o tej samej godzinie, by nauczyciele mogli pomóc chłopcu. – To były moje znaki bezpieczeństwa – mówi matka Michała. Najpierw rozmawiała z Radą Pedagogiczną, potem z nauczycielami, którzy uczyli chłopca. O cukrzycy wiedziała już dużo. Przeszła szybki, dwutygodniowy kurs teorii i praktyki, kiedy syn leżał w szpitalu. W domu była o niego spokojniejsza. Co będzie poza domem, podczas kilku godzin w szkole? Serce waliło jak młot. Dziś Michał jest licealistą, czas szykować się do matury. Plany życiowe jeszcze nie do końca sprecyzowane, ale drzwi do świata dorosłych szeroko otwarte. To jest jego największy kapitał. Solidnie na niego pracował on sam i jego rodzice. Mają w tym także udział nauczyciele, którzy go wtedy uczyli. I kumple z klasy też.

Węglowodany w kanapce

Gdy przychodził czas na kanapkę, po prostu ją wyjmował z plecaka i zjadał na lekcji. Bez fałszywego wstydu i ukrywania się. Mógł, ale nie musiał wychodzić z klasy, żeby wziąć insulinę, kiedy na samym początku posługiwał się penem. – Byłam spokojna, że to, co najważniejsze dla jego zdrowia jest pod kontrolą mówi mama Michała. Było jej łatwiej, bo w szkole społecznej gdzie uczył się jej syn była i nadal jest nauczycielką biologii. Ale czy wszystko wyjaśnia ta jej szczególna sytuacja? Czy to jest ten jedyny klucz do całej sprawy? Chyba nie. Najważniejsze aby i Rada Pedagogiczna i nauczyciele, którzy są najbliżej chorego dziecka wykazali zrozumienie i gotowości tej szczególnej opieki, kiedy przyjdzie taka potrzeba. Żeby szkoła dla takiego ucznia była przyjazna. W szkole Michała to było przede wszystkim. W innych też przecież może być.

Początki radzenia sobie z chorobą są bardzo trudne. Zaczyna się od ważenia i mierzenia kolejnych porcji jedzenia, wyliczania ile węglowodanów jest w kanapce, a ile na talerzu podczas obiadu. W domu Michała ta sprawa urosła do wymiaru odpowiedzialności za zdrowie dziecka. Trzeba także pilnować, aby chory jadł wedle ścisłego reżimu czasowego. Aby przestrzegał wyznaczonych pór posiłków. Michał buntował się, nie jestem przecież głodny – odpowiadał. - Próbowałam tłumaczyć – mówi mama Michała - że z tą chorobą nie można być na wojennej stopie, stawiane przez nią warunki trzeba uszanować.

Egzamin z odpowiedzialności

Nie dmuchała i nie chuchała na syna. Wiedziała, że to mógł by być pierwszy krok do wyizolowania się Michała ze świata. W szkole też nie chciała dla niego taryfy ulgowej. Oczekiwała pomocy i wyrozumienia, kiedy będzie tego potrzebował. Zachowanie, które w normalnych sytuacjach jest zwykłym szkolnym żartem, czy też nawet wybrykiem, mogło być przecież spowodowane emocjami, u podłoża których była choroba. Jaka w takich przypadkach powinna być "kwalifikacja czynu"? Prośba o zwolnienie z lekcji wychowania fizycznego nie musiała być wymigiwaniem się od gimnastyki, może był to brak sił do ćwiczeń fizycznych. Jak odróżnić jedno od drugiego? Michał musiał teraz zdawać dodatkowe egzaminy z odpowiedzialności. W jego nowym świecie było to bardzo trudne. Przydałaby się pomoc psychologa dziecięcego, ale z dostępem do tego specjalisty nie jest łatwo ani w szkołach, ani w naszej służbie zdrowia.

Strach mroził plecy

Całej rodzinie przyszło zdawać trudne egzaminy. Najtrudniejszy był chyba pierwszy wyjazd Michała na obóz wakacyjny, pierwsza eksperymentalna gościna z nocowaniem poza domem, pierwszy wyjazd zagranicę w ramach szkolnej wymiany. – To były zupełnie inne warunki, w których nie mogłam być natychmiast obecna przy Michale. Strach mroził wtedy plecy – mówi matka. Uważa, że strach byłby mniejszy, gdyby świat był po prostu bardziej przyjazny. Chodzi o rzeczy czysto praktyczne, takie jak udzielenie pomocy choremu na cukrzycę, gdy na przykład straci przytomność. Może warto wprowadzić powszechność noszenia przez chorych na cukrzycę kolorowej bransoletki oznaczającej – pomóż mi! Przyjazna szkoła. Doświadczenia pokazują, że wszystkie dzieci uczą się wtedy solidarności społecznej. To wartość sama w sobie. Twórzmy więc przyjazny świat dla dzieci chorych na cukrzycę. A jest ich przecież coraz więcej.

Źródło: Renata Krzyszkowska/08.05.2008 10:53 Przewodnik Katolicki

Gorzkie skutki słodyczy

$
0
0

Wnioski z największego badania cukrzycy typu 2: intensywnie obniżając poziom cukru, unikamy poważnych powikłań

Wiemy, jak zmniejszyć liczbę powikłań u chorych na cukrzycę – cieszyli się lekarze zgromadzeni na kongresie American Diabetes Association po ogłoszeniu wyników badania Advance, największej analizy parametrów zdrowotnych diabetyków. Wzięło w niej udział ponad 11 tys. osób z 20 krajów, również z Polski. Ośrodki zaangażowane w ten program przez cztery i pół roku monitorowały u wybranych pacjentów poziom glukozy i cholesterolu we krwi oraz wahania ciśnienia tętniczego.

Cukrzyca typu 2 to jeden z największych zabójców naszych czasów. Skraca życie nawet o dziesięć lat, aż dwukrotnie zwiększa ryzyko wystąpienia zawału serca lub udaru mózgu. W rezultacie aż 50 – 80 proc. przypadków śmiertelnych w tej grupie stanowią schorzenia układu krążenia. Celem zakończonego właśnie etapu badania Advance było sprawdzenie, czy obniżanie poziomu cukru we krwi pozwoli zmniejszyć liczbę tych powikłań. – Najważniejszym wnioskiem jest to, że możemy bardziej intensywnie niż do tej pory obniżać stężenie glukozy we krwi i dzięki temu zapobiegać ciężkim powikłaniom cukrzycy typu 2, szczególnie zmniejszając ryzyko chorób nerek – powiedział „Rz” prof. Jacek Sieradzki z Katedry i Kliniki Chorób Metabolicznych CMUJ w Krakowie koordynujący część diabetologiczną badania Advance w Polsce.

Poziom cukru można obniżyć m.in. za pomocą preparatu gliklazyd MR (w Polsce pod nazwą diaprel MR), który pobudza wydzielanie insuliny. Działanie tego właśnie leku było analizowane w badaniu Advance. Preparat ten pozwala również obniżyć o 21 proc. ryzyko wystąpienia nefropatii cukrzycowej, czyli upośledzenia funkcji nerek, które jest jednym z najpoważniejszych przewlekłych powikłań tej choroby.

Opinia: prof. Krzysztof Strojek, konsultant krajowy w dziedzinie diabetologii

Rosnąca liczba zachorowań na cukrzycę wynika z tego, że za mało się poruszamy, co prowadzi do nadwagi. Wskutek braku ruchu nie spalamy w wystarczającym stopniu glukozy. Problemem jest to, że nie potrafimy rozpoznać u siebie cukrzycy. Możemy natomiast zaobserwować czynniki ryzyka, takie jak otyłość, nadciśnienie, cukrzyca w rodzinie, u kobiet przebycie cukrzycy ciążowej lub urodzenie dziecka o dużej masie ciała. Najnowsze badania dowodzą, że w leczeniu tej choroby równie ważne jak obniżanie poziomu cukru jest utrzymanie w ryzach ciśnienia tętniczego, kontrola cholesterolu i prawidłowej masy ciała oraz stosowanie dodatkowych leków przeciwdziałających powikłaniom.

Źródło: Rzeczpospolita, Aleksandra Stanisławska 10-06-2008, ostatnia aktualizacja 10-06-2008 00:17

Cukrzyca pomogła mi dojść do takiego wyniku

$
0
0
Michał Jeliński - cukrzyk i mistrz olimpijski

Michał Jeliński - cukrzyk i mistrz olimpijski

Paradoksalnie cukrzyca pomogła mi dojść do takiego wyniku, mówi Michał Jeliński, wioślarski mistrz olimpijski z Pekinu.

- Jesteś pierwszym sportowcem, który zdobył złoto olimpijskie z rozpoznaną i leczoną cukrzycą?
- Wielu ludzi tak zaczęło mówić w Polsce, ale to nie jest prawda. Cukrzykiem jest legendarny wioślarz brytyjski sir Steven Redgrave, który na kolejnych pięciu olimpiadach zdobywał złote medale: w wyścigach czwórek ze sternikiem (Los Angeles, 1984), dwójek bez sternika (Seul, 1988, Barcelona 1992, Atlanta 1996), czwórek bez sternika (Sydney, 2000), ponadto w Seulu także brązowy medal w wyścigach dwójek ze sternikiem. W historii olimpiad lepszy w długotrwałości olimpijskiego mistrzostwa był tylko węgierski szablista Aladar Gerevicz, który zdobył sześć tytułów w latach 1932-1960. Steve był do tego dziewięciokrotnie mistrzem świata w konkurencjach wioślarskich. Królowa brytyjska obdarowała go tytułem szlacheckim. To mój idol i wzór do naśladowania. I chyba większości wioślarzy. Mistrzem olimpijskim i cukrzykiem jest też znakomity pływak amerykański Gary Hall, który na olimpiadach w 1996, 2000 i 2004 r. zdobył pięć złotych, trzy srebrne i dwa brązowe medale.
- Nie sprawiłoby ci pewnie kłopotu wymienienie kilku sławnych cukrzyków z innych dziedzin niż sport.
- Nie ma sprawy. Legendarny Elvis Presley, pierwsza dama jazzu Ella Fitzgerald, król jazzu Miles Davis, aktorki Liz Taylor i Halle Berry, aktor Marcello Mastroianni, reżyser George Lucas, twórca "Gwiezdnych wojen" czy "guru" Broadwayu Andrew Lloyd Webber. Słynny wynalazca Thomas Edison, konstruktorzy i producenci kultowych motocykli Bill i John Harleyowie, ojciec fast-foodu i założyciel sieci McDonald's Ray Kroc. Pisarze: Herbert G. Wells, Ernest Hemingway i twórca "Ojca chrzestnego" Mario Puzo. Z polityków Lech Wałęsa (który twierdzi, że już się wyleczył) i Michaił Gorbaczow, ale też Begin i Sadat. Długa lista...
- Pewnie nigdy nie dowiedziałbyś się o wielu tych sławnych cukrzykach, gdyby choroba nie dopadła także ciebie.
- To niemal pewne. Prawdopodobnie nawet o cukrzycy Redgrave'a bym nie wiedział.
- No to jak się dowiedziałeś, że sam ją masz?
- To było w lipcu 2003 r. na zgrupowaniu w Wałczu. Zaczęło się trochę wcześniej, od tego, że coraz częściej czułem się osłabiony i zmęczony. Zacząłem tracić na wadze i dostrzegać spadek masy mięśniowej. Myślałem, że to jakaś infekcja wirusowa. Byłem w trakcie walki o powołanie na olimpiadę w Atenach i postanowiłem się gruntownie przebadać. To był szok! Wyszły wartości glukozy we krwi na poziomie 400. Okazało się, że mam cukrzycę typu 1, a trzustka jest już tak zdewastowana, że będę musiał do końca życia wstrzykiwać sobie insulinę. Kiedy zapytałem komunikującego mi to lekarza specjalistę, czy będę mógł uprawiać wioślarstwo, ten spojrzał na mnie jak na durnia i powiedział: inaczej niż rekreacyjnie i przez dłuższy czas - ODRADZAŁBYM. Świat mi się zawalił. Dotąd kojarzyłem tę chorobę z ludźmi w starszym wieku, otyłymi, źle się odżywiającymi, z zamiłowaniem do alkoholu. Skąd to u mnie? - zadawałem pytanie. Byłem zaprzeczeniem takiego stereotypu. Oczywiście nie wiedziałem wtedy, że są dwa typy cukrzycy i to, co mi się kojarzyło, dotyczyło jej typu 2.
- Cukrzycę typu 1 wykrywa się na ogół w wieku młodzieńczym, a ty miałeś już 23 lata i byłeś liczącym się sportowcem wyczynowym. Jak to w ogóle możliwe, że choroby nie zdiagnozowano wcześniej? Nie robili ci badań?
- Oczywiście - robiono. Nic jednak nie wskazywało na zagrożenia...
- Co było dalej?
- Z mojej strony - ogromna mobilizacja. Błyskawicznie edukowałem się na tematy diabetyczne. Dokonałem radykalnych zmian dietetycznych, głównie poprzez odstawienie prostych węglowodanów. W ciągu dwóch miesięcy nastąpiła wyraźna poprawa i wyglądało, jakby choroba się cofała. Była to typowa, podręcznikowa wręcz remisja, a ja przez moment łudziłem się, że jeszcze wszystko będzie OK. W grudniu 2003 r. po niewielkiej infekcji cukrzyca jednak wróciła. Było już absolutnie pewne, że nie uniknę życia z insuliną.
Oczywiście starałem się trenować jak zwykle, z takimi samymi obciążeniami. Trener i koledzy czekali, co z tego wyjdzie, czy podołam. Nie miałem złudzeń, że gdybym nie podołał, to na moje miejsce znaleźliby się inni. Okazało się, że daję radę... Pojechałem do Aten, gdzie zajęliśmy miejsce zgodne z przewidywaniami, choć niemedalowe...
- Ktoś poza najbliższymi wiedział o twojej chorobie? Pomagał ci?
- Nie mogę pominąć osoby, która odegrała wielką rolę we wprowadzeniu mnie i osadzeniu w środowisku diabetycznym. Jest to Katarzyna Kacperczyk, redaktor naczelna pisma "Diabetyk". Jej pomoc była bezcenna.
- Dzięki niej trafiła do ciebie znana firma farmaceutyczna Roche?
- Po publikacji na mój temat w "Diabetyku" odezwał się Roche Diagnostics. Zaproponowali mi sponsorowanie sportowe oraz zaopatrzenie w niezbędne wyposażenie diagnostyczne: glukometry, paski pomiarowe, sprzęt do pomiaru zakwaszenia. Służą fachowymi poradami i dzielą się wiedzą na temat nowinek w leczeniu, diagnostyki itp. Byli i są bardzo serdeczni i życzliwi.
- Co w zamian?
- Jak w każdym sponsoringu: prawo do wykorzystania nazwiska i wizerunku. Nieskromnie zauważę: inwestycja chyba się opłaciła.
- Bardzo ci Roche pomaga... pozamedycznie?
- Pomoc jest wartością znaczącą. O jej wysokości nie mogę mówić, a nawet gdybym mógł, zatrzymałbym dla siebie...
- Jesteś zatem zadowolony ze sponsoringu?
- Jasne. Jeżeli ktoś ci pomaga w zdobyciu trzech tytułów mistrza świata i złotego medalu olimpijskiego, to o czymś to mówi.
- Wróćmy do prozy sportowo-diabetycznej. Jak to wygląda na co dzień?

Michał z glukometrem Accu-Check Go

Michał z glukometrem Accu-Check Go

- Najprościej mówiąc, jest to jedno wielkie liczenie. Insuliny, która przetwarza cukier, mam w organizmie zbyt mało. Cukier jest potrzebny jako paliwo w wysiłku energetycznym, jaki ponosi organizm. Muszę więc brać i jedno, i drugie. Dlatego tak ważne jest przeliczanie, ile jednostek insuliny i w jakim czasie powinienem sobie zaaplikować, w zależności od pory dnia, posiłku, treningu czy startu w zawodach. Nie można przesadzić w żadną stronę. Jak wezmę insulinę, a z jakichś powodów nie ma ona co robić, bo glukoza nie dojechała (gdy np. opóźnia się obiad) albo za szybko odjechała (np. podczas forsownego treningu), mogę wpaść w niedocukrzenie i stracić przytomność. Żeby móc się obronić, noszę ze sobą i zabieram do łódki batony energetyczne. Może też być odwrotnie. Podczas każdego posiłku szacuję wartość glukozy, tak aby podana insulina starczyła do jej przetworzenia. Mogę jednak się przeliczyć i wtedy potrzeba dodatkowego strzału insulinowego. Dlatego noszę ze sobą aplikator, zwany penem (ma kształt wiecznego pióra). Nie zanudzając dalej, dziennie aplikuję sobie zwykle pięć iniekcji insuliny działającej natychmiastowo, w brzuch i dwie aplikacje insuliny o działaniu długoterminowym, w udo. Rocznie to około 2,5 tys. zastrzyków. Szybko się przyzwyczaiłem...
- Czy podczas samego wiosłowania bywają jakieś objawy chorobowe?
- Trzeba powiedzieć, że 80-90% treningu wioślarskiego wpływa bardzo korzystnie na zdrowie diabetyka. Jednak kiedy trzeba popłynąć - jak to się u nas mówi - w trupa, podczas forsownego sprintu decydującego o zwycięstwie, albo na treningu, gdy trener tak zadecyduje, organizm szaleje w mobilizacji do wysiłku i... wyrzuca nadmiar cukru do krwi. Oczy zaczynają wtedy strasznie piec, wysycha ci w ustach, łeb rozsadza, mdli. Płyniesz i marzysz, kiedy to się wreszcie skończy. Jak się skończy, czekasz, czy organizm da radę wyregulować się sam, czy trzeba mu pomóc.
- Często tak masz?
- Mam kilka, kilkanaście takich momentów w roku, więc chyba nie ma tragedii. Ale przecież nie umawiałem się na lekką robotę. A że mam cukrzycę, to już moja sprawa... Na pewno wiosłowanie rekreacyjne jest idealne dla zdrowia. Ale parę najbliższych lat jeszcze trochę się pościgam...
- Jak wygląda twoja dieta sportowca-diabetyka?
- Im dłużej na to patrzę, tym lepiej widzę, że sportowcowi uprawiającemu wyczyn na najwyższym poziomie, najlepiej służy dieta... cukrzycowa. Poprzez restrykcyjne podejście do węglowodanów i ich źródeł zostawia bardzo mały margines na kombinowanie, samooszukiwanie i uleganiem pokusom kulinarnym. Ona mnie po prostu chroni przed samym sobą. Co jem? Zdrowe mięso (chudą wołowinę, cielęcinę, indyka), mnóstwo ryb (makrelę, dorsza, łososia, pstrąga), mnóstwo warzyw (głównie zielonych), wybrane owoce (np. grejpfruty) oraz nieprzetworzone ziarniste - ryż, kasze, płatki, z mlecznych - naturalne jogurty, z nabiału - jaja (głównie na twardo). Mało ziemniaków. Zero jasnego pieczywa. To samo ze słodyczami. Minimum soli. Na śniadanie najchętniej: jajka, płatki musli i jogurty. Na obiad zwykle ryba z rusztu z warzywami. Na kolację np. kasza z mięsem.
- Kufel piwa też? Podobno nie jesteś pod tym względem nazbyt ortodoksyjnym diabetykiem?
- Jestem miłośnikiem piwa i wcale się z tym nie ukrywam. Klasyka cukrzycowej dietetyki uznaje piwo za największego wroga alkoholowego, ale mnie to nie jest w stanie zmusić do opcji zerowej. W umiarze lubię sobie wypić piwo do obiadu czy kolacji.
- Nie pytam jakie, skoro sponsoruje waszą osadę Tyskie.
- Oczywiście, tym bardziej że po prostu je lubię.
- Skoro o finansach, to jak ostatecznie PKOl rozwiązał waszą gratyfikację za złoto? Dostaliście każdy po regulaminowej premii i po aucie czy jedno do podziału?
- Początkowo, w przypływie optymizmu, PKOl wykombinował, że w konkurencjach zespołowych nie można obiecywać każdemu samochodu, bo co by się stało, gdyby mistrzostwo zdobyli naraz piłkarze ręczni, siatkarki i siatkarze. Życie i wyniki ten ostry kurs skorygowały. Prezes zelżał i dał nam po aucie. Z opcją zamiany na jego uśrednioną równowartość. Z tego wariantu skorzystała cała nasza czwórka.
- Podobno niebawem się żenisz? Powiesz coś o swojej narzeczonej?

Michał i Kamila

Michał i Kamila

- Plany mieliśmy na ten rok, ale postanowiliśmy poczekać do następnego. Moja dziewczyna, Kamila Wojdyło, pochodzi z Wałcza. Jesteśmy razem prawie siedem lat. Niedawno otworzyła własną firmę Decor Studium zajmującą się organizacją i dekoracją imprez oraz aranżacją wnętrz. Myślę, że firmie tej powierzymy przygotowanie naszego ślubu i wesela.
- Podobno na Karaibach... Aruba? Curaçao?
- To bardzo pociągający kierunek. Jest tylko problem logistyczno-finansowy z gośćmi. Zorganizowanie na Karaibach standardowego polskiego przyjęcia z udziałem "tylko" stu osób wysadziłoby nas finansowo w powietrze.
- No to jakie plany?
- Po superwyczynie należy się super wypoczynek. Trzeba się trochę zdystansować od sportu, bo wkrótce znów wracamy do kieratu. W przyszłym roku na poznańskiej Malcie - mistrzostwa świata. Czego będzie się od nas oczekiwać, łatwo zgadnąć. Dla mnie to tym bardziej ważne, że Malta to przecież mój domowy akwen. W Poznaniu przecież studiowałem i jeszcze czasami trenuję.
- Wychowanie fizyczne?
- Broń Boże... Jestem absolwentem Wyższej Szkoły Bankowej.
- Temat pracy magisterskiej?
- Dowodziłem sensowności inwestowania w obiekty sportowe dla rozwoju miasta, gdzie się tego dokonuje, na przykładzie Poznania. Dla porządku dodam, że było to cztery lata temu, kiedy o Euro 2012 nikomu się nie śniło.
- Wyszło ci, że to biznes?
- Biznes, jeżeli proces podlega kryteriom ekonomicznym, a nie pozaekonomicznym. Zwłaszcza psychologicznym. Np. zbiorowej psychoterapii kompleksów, kreowania snów o potędze itd.
- Podobno w twoim planie sportowych inwestycji jest pompa insulinowa, z którą masz się poruszać i która uwolni cię od całego tego obliczania poziomu glukozy i dawkowania insuliny, bo zrobi to za ciebie owo inteligentne urządzenie.
- Taka jest koncepcja i inwestycja mego sponsora, firmy Roche Diagnostics. Brzmi zachęcająco bo Accu-Check Spirit to najlepsza pompa na rynku, ale dość trudno mi uwierzyć, abym mógł w całości zdać się na pompę w kontroli i regulowaniu poziomu mojej insuliny. Zapewne to byłoby tak, że pompa kontroluje insulinę, a ja - pompę. Trzeba to dobrze zbilansować...

źródło:  Tygodnik Przegląd Waldemar Piasecki, Nowy Jork

Bliski związek melatoniny z cukrzycą

$
0
0

Warianty genu kodującego receptor dla melatoniny w różny sposób wpływają na ryzyko cukrzycy typu 2 - informują trzy grupy badaczy na łamach pisma "Nature Genetics".
Melatonina jest jednym z głównych regulatorów około dobowego cyklu organizmów żywych. Poziom insuliny zmienia się w trakcie tych 24 godzin, najniższą wartość osiągając nocą. Już wcześniejsze badania wykazywały związek zaburzeń w działaniu zegara biologicznego z cukrzycą, trzy prace naukowców z USA, Szwecji i Wielkiej Brytanii ostatecznie potwierdzają zależność.

U osób zdrowych insulina jest wydzielana przez komórki beta wysepek Langerhansa trzustki w odpowiedzi na podniesiony poziom glukozy we krwi.

Goncalo Abecasis z University of Michigan wraz z kolegami poszukiwał wariantów genów związanych z osobniczymi różnicami w poziomie cukru we krwi, jako potencjalnych czynników ryzyka dla cukrzycy typu 2. Naukowcy odkryli, że jeden z wariantów genu MTNR1B, kodującego u ludzi dwa receptory melatoniny, zwiększa ryzyko podwyższonego poziomu glukozy we krwi oraz cukrzycy typu 2. W drugiej pracy Philippe Froguel z Imperial College London wraz z zespołem odkrył podobną zależność dla sekwencji leżącej tuż obok MTNR1B, co potwierdziła swoich badaniach również grupa Leifa Groopa z Lund University w Malmoe.

Szwedzi wykazali też, że osoby z ryzykownym wariantem MTNR1B mają podwyższoną ekspresję tego genu w produkujących insulinę komórkach trzustki, a melatonina działa u nich hamująco na wydzielanie insuliny z komórek beta wysepek trzustki w odpowiedzi na glukozę. W rezultacie poziom cukru we krwi jest podwyższony. Autorzy wszystkich trzech prac zgadzają się co do wniosku, że dziedziczne różnice w sekwencji receptorów melatoniny mogą predysponować do zachorowania na cukrzycę poprzez bezpośredni wpływ melatoniny na wydzielanie insuliny.

Źródła: Onet, Nature Genetics

Czy insulina może pomóc chorym na Alzheimera?

$
0
0
Leki stosowane do leczenia cukrzycy mogą posłużyć za podstawę nowej terapii przeciwko chorobie Alzheimera uważają lekarze w piśmie "Proceedings of the National Academy of Sciences".

Leki stosowane do leczenia cukrzycy mogą posłużyć za podstawę nowej terapii przeciwko chorobie Alzheimera.

Dwa lata temu pismo Amerykańskiego Stowarzyszenia Biologii Eksperymentalnej zastanawiało się Czy istnieje cukrzyca typu 3? W opublikowanym materiale zadano pytanie czy istnieje połączenie pomiędzy chorobą Alzheimera a mózgową insulinoopornością. I jeśli tak to czy można ją nazwać nowym typem cukrzycy? Naukowcy uważają, że jest to właśnie nowy rodzaj cukrzycy, tzw. „mózgowa”. Mimo iż w podsumowaniu badań, które pojawiło się w czasopiśmie nie została ona konkretnie nazwana „trzecim typem”, badania w pełni popierają aktualną teorię, że choroba Alzheimera może pewnego dnia stać się trzecim typem cukrzycy.

Następnie całkiem niedawno we wpisie pt: Cukrzyca zwiększa ryzyko Alzheimera opisywałem badania opublikowane specjalistycznym  piśmie “Diabetes”. Podaje one informację, że cukrzyca przed 65. rokiem życia ponad dwukrotnie zwiększa ryzyko najpoważniejszej odmiany demencji, czyli choroby Alzheimera jak  wykazały badania na bliźniętach.

Teraz zaś można przeczytać, że według nich hormon insuliny wydzielany przez trzustkę po to, by utrzymać cukier we krwi na odpowiednim poziomie, chroni także części mózgu odpowiedzialne za pamięć. Ich teoria zakłada, iż alzheimer może być odmianą cukrzycy atakującą mózg.

Chorzy na cukrzycę typu 1, których trzustka ulega zniszczeniu i przestaje produkować insulinę muszą ją sobie sami wstrzykiwać. Cukrzyca typu 2, na którą zapadają głównie osoby w dojrzałym wieku bywa nazywana insulino-niezależną i leczona jest na ogół lekami doustnymi.

Zdaniem naukowców insulina może spowolnić proces utraty pamięci lub zapobiec mu, ponieważ przeciwdziała osadzaniu się złogów toksycznych białek na komórkach nerwowych odpowiedzialnych za pamięć.

Ekipa naukowców z Uniwersytetu Northwestern w Illinois oraz brazylijskiego Federalnego Uniwersytetu w Rio de Janeiro w Brazylii prowadziła badania, w których komórki nerwowe pobrane z hipokampa (struktury mózgu odpowiedzialnej za zapamiętywanie) poddano działaniu insuliny i leku na cukrzycę pod nazwą rosiglitazon (który uwrażliwia komórki na insulinę).

Neurony hipokampa są podatne na szkody wywoływane przez toksyczne białka tzw. rozpuszczalne ligandy pochodzące z beta- amyloidów (w skrócie ADDL od ang. amyloid beta-derived diffusible ligands), które gromadzą się w mózgu osób chorych na alzheimera. Białka te atakują synapsy - miejsca kontaktu komórek nerwowych odgrywające kluczową rolę w procesie tworzenia wspomnień.

Osadzenie się toksycznych białek powoduje, iż synapsy tracą zdolność reagowania na nowe informacje, czego skutkiem są problemy z zapamiętywaniem. Insulina blokuje białka ADDL zapobiegając ich osadzaniu się na synapsach.

Jak uważa William Klein, neurobiolog i fizjolog z Uniwersytetu Northwestern, terapie ukierunkowane na zwiększenie wrażliwości mózgu na insulinę mogą okazać się nowym sposobem leczenia choroby Alzheimera. Badacz przypomina, że wrażliwość mózgu na ten hormon zmniejsza się wraz z wiekiem.

Źródła: PNAS, Onet

Paradigm Veo – nowa pompa insulinowa Medtronic

$
0
0

pompa_insulinowa_Medtronic_Paradigm_VeoPolska jest jednym z  50 krajów gdzie diabetycy skorzystają z nowej technologii naśladującej istotne funkcje ludzkiej trzustki co może być dużym krokiem w terapii pompą insulinową. Technologia zaprezentowana została na tegorocznym spotkaniu Międzynarodowego Towarzystwa Diabetyków Wieku Dziecięcego i Młodzieńczego (ISPAD, the International Society for Pediatric and Adolescent Diabetes) w Lubljanie. Mowa jest o nowej pompie insulinowej Medtronic Paradigm® Veo™ która może automatycznie wstrzymać dopływ insuliny, aby zwiększyć ochronę przed potencjalnymi epizodami ciężkiego niedocukrzenia (hipoglikemia) - niebezpiecznego, lecz częstego zjawiska występującego w trakcie leczenia cukrzycy.

System Paradigm® VeoTM wprowadzony przez Medtronic, to połączenie terapii za pomocą pompy insulinowej i stałego monitorowania poziomu glukozy (CGM) z nową, unikalną opcją automatycznego, okresowego wstrzymania dopływu insuliny w sytuacji nadmiernego obniżenia poziomu glukozy we krwi. System został nagrodzony przez Polskie Stowarzyszenie Diabetyków nagrodą "Kryształowego Kolibra" w kategorii Urządzenie Roku.
Paradigm® VeoTM oferuje nową metodę ochrony przed ryzykiem wystąpienia incydentów ciężkiego niedocukrzenia (zwanymi również hipoglikemią) szczególnie podczas snu lub
w sytuacji, kiedy pacjent nie ma możliwości reakcji. Hipoglikemia jest powszechna i może stanowić jeden z najtrudniejszych aspektów życia z cukrzycą typu 1. Nieleczona, może prowadzić do utraty przytomności, drgawek przypominających napad padaczkowy, śpiączki lub nawet śmierci.[i]
W naszym kraju na cukrzycę choruje ponad dwa miliony osób, co odpowiada ponad 5% populacji, a w okresie ostatnich 15 lat zanotowano aż 3-krotny wzrost liczby zachorowań.[v]

Magdalena Zadora, chorująca na cukrzycę typu 1, jako jedna z pierwszych osób w Polsce, wypróbowała nowy System Paradigm Veo, jeszcze przed oficjalną premierą na rynku.
„Od kilku lat stosuję pompę insulinową zauważając bardzo znaczącą poprawę leczenia mojej choroby i spadek hemoglobiny glikowanej. Jest to terapia, która niezwykle ułatwia życie. Jednak dopiero możliwość stałego podglądu poziomów glukozy uświadomiła mi, jak często nie wiedziałam, jaki mam poziom cukru we krwi” – opowiada Magdalena Zadora – „Teraz mogę naprawdę walczyć i dbać o każdą minutę właściwych glikemii, pamiętając o tym, że buduję tym samym swoją przyszłość. Mogę też przestać obawiać się o ciężką hipoglikemię. Hipoblokada Systemu Veo wzmacnia moje poczucie bezpieczeństwa. Strach przed niebezpiecznym spadkiem cukru zrozumie jedynie ktoś, kto tego doświadczył albo też rodzic chorego dziecka. ”

opis_systemu_Medtronic_Paradigm_VeoSystem Paradigm Veo składa się z pompy insulinowej stale monitorującej poziom glukozy (za pomocą oddzielnego sensora i transmitera). Odczyty z monitora w połączeniu z kontrolnymi pomiarami z glukometru stanowią podstawę do prawidłowej interpretacji aktualnego poziomu glukozy, a także zaprogramowania pompy insulinowej, aby dostarczała odpowiednią ilość insuliny. Insulina obniża poziom cukru we krwi, główną przyczynę choroby organicznej serca i innych długofalowych powikłań związanych z cukrzycą typu 1.1 Jednak, jeśli czujnik Systemu Paradigm VEO wykaże u pacjenta znaczne obniżenie poziomu glukozy, poniżej wyznaczonego progu, pompa wysyła alarm. Jeśli ostrzeżenie jest zignorowane przez pacjenta, urządzenie automatycznie wstrzymuje dopływ insuliny nawet do dwóch godzin. Jest to forma ochrony przed potencjalnie niebezpiecznymi przypadkami silnego niedocukrzenia. Pomaga uniknąć potencjalnie groźnych epizodów hipoglikemii.

„To najnowsza technologia stanowiąca istotny przełom w leczeniu cukrzycy. – System Paradigm Veo ocenia dr Tomasz Klupa, diabetolog ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie – „Generalnie leczenie tej choroby wymaga od pacjenta utrzymywania poziomu cukru w stosunkowo wąskich granicach, tak jak ma to miejsce u osób zdrowych. Długotrwale podwyższony poziom cukru prowadzić może do rozwoju tak zwanych przewlekłych powikłań cukrzycy, a w konsekwencji nawet do ślepoty, niewydolności nerek, amputacji kończyn czy po prostu do przedwczesnego zgonu. Niestety pacjenci chcąc chronić się przed tymi powikłaniami i unikając wysokiego cukru znacznie podwyższają ryzyko wystąpienia ciężkiego niedocukrzenia, które może spowodować u pacjenta utratę przytomności. W przypadku kolejnych incydentów może to mieć bardzo poważne konsekwencje neurologiczne. Paradigm Veo ostrzega pacjenta, jeśli poziom glukozy staje się zbyt niski oraz wstrzymuje dostarczanie insuliny w przypadku braku odpowiedzi na ostrzeżenie. Chory może więc zyskać większe poczucie bezpieczeństwa. Może efektywniej i bezpieczniej osiągać cele leczenia i po prostu prowadzić „normalniejsze” życie. Wprowadzenie na rynek pompy Paradigm Veo jest kolejnym krokiem w kierunku opracowania urządzenia dawkującego insulinę w sposób w pełni automatyczny”.

System Paradigm VEO wprowadzony zostanie w ponad 50 krajach w Europie, Azjii, Afryce, Kanadzie i Ameryce Południowej.  Firma Medtronic współpracuje z amerykańskim Food and Drug Administration (FDA) nad planami wprowadzenia na rynek również w Stanach Zjednoczonych.  Więcej informacji na temat systemu Paradigm VEO dostępnych jest na polskiej stronie www.pompy-medtronic.pl.

Uwagi dodatkowe:

  • Paradigm Veo System składa się z pompy insulinowej, sensora oraz transmitera, łącząc Ciągły Podskórny Wlew Insuliny (CSII) z Ciągłym Monitoringiem Glikemii (CGM).
  • Pacjenci mogą korzystać z pompy insulinowej Paradigm Veo w celu dostarczenia insuliny bez sensora glukozy oraz transmitera.
  • Paradigm Veo System jest dostępny nie tylko w pięciu kolorach, lecz również z szeroką gamą dodatków oraz naklejek pokrywających obudowę pompy insulinowej,
    a jednocześnie pozwalających na personalizację urządzenia. Pompa dostępna jest również w dwóch rozmiarach.

Źródła: informacja prasowa Medtronic Polska, zdjęcia Medtronic UK

Przypisy:


[i] Diabetes UK:

http://www.diabetes.org.uk/en/Guide-to-diabetes/Complications/Short_term_complications/Hypoglycaemia/ (Accessed 23rd April 2009)

[ii] Leese GP, Wang J et al. Frequency of severe hypoglycemia requiring emergency treatment in type 1 and type 2 diabetes. Diabetes Care 26:1176-1180, 2003.

[iii] Pramming S, Thorsteinsson B et al. Nocturnal hypoglycaemia in patients receiving conventional treatment with insulin. British Medical Journal 291(1985):376-379

[iv] Orchard TJ. International evaluation of cause-specific mortality and IDDM. Diabetes Care 14:55-60, 1991

[v]Anna Noczyńska, specjalista endokrynologii dziecięcej Kierownik Kliniki Endokrynologii i Diabetologii Wieku Rozwojowego Akademii Medycznej im. Piastów Śląskich we Wrocławiu Cukrzyca typu 1 u dzieci i dorosłych, Forum Zdrowia

Przechowywanie insuliny – porady i zalecenia

$
0
0

kapsułki insulinyPonieważ zbliża się czas wakacji gdzie diabetycy zaczynają podróżować to pomyślałem sobie, że przygotuję garść porad i zaleceń dotyczących przechowywania insuliny. Pisaliśmy kiedyś zajawkę w artykule Urlop z cukrzycą
a teraz konkrety.

Zacznijmy od tego, że wybór najlepszego sposobu na przechowywanie insuliny na insulinę zależy od tego, kiedy zamierzamy z niej korzystać. Insuliny używane na co dzień powinny być przechowywane w temperaturze pokojowej. Insulina przechowywana w temperaturze pokojowej, jest bardziej komfortowa dla nas do wprowadzania. Należy przy tym pamiętać, że  trwałość insuliny w tej temperaturze wynosi ok 28 dni.  Jeśli insulina jest narażona na działanie temperatur przekraczających 30 C  lub  poniżej 2 C to najlepiej przechowywać insulinę w lodówce, gdzie mamy stałą, ustaloną temperaturę.

Insuliny przeznaczone do wykorzystania w przyszłości powinny być przechowywane w lodówce w temperaturze od 2 do 8 stopni Celsjusza. Przechowujemy tak wszelkie niewykorzystane ampułki i wkłady insuliny. Jeśli będziemy przechowywali insulinę w niższych temperaturach to się ona skrystalizuje i stanie się niemożliwa do użycia.

Porady na temat przechowywania insuliny:

  • Napisz datę otwarcia pojemnika  insuliny na etykiecie, wraz z datą zakończenia (28 dni później), kiedy insulinę należy wyrzucić. Producenci insuliny nie polecają używania jej poza tym terminem.
  • Zawsze należy mieć dodatkową ilość insuliny pod ręką w lodówce w przypadku kiedy obecnie używana się popsuje, wyleje, zanieczyści lub po prostu zgubi.
  • Sprawdź ulotkę insuliny lub porozmawiaj z farmaceutą na temat szczegółowych informacji dotyczących przechowywania, które mogą odnosić się do rodzaju insuliny, którego używasz.

Źródła:

Obróbki i przechowywania insuliny. LillyDiabetes.  08 stycznia 2009. http://www.lillydiabetes.com/content/insulin-storage.jsp

Przechowywanie insuliny. American Diabetes Association.  08 stycznia 2009. http://www.diabetes.org/youth-zone/Storing-Insulin.jsp

Refundacja analogu insuliny – Lantus

$
0
0

lantus refundacja

Osoby z cukrzycą czekały na tę decyzję od wielu lat! Pojawił się Projekt Obwieszczenia Ministra Zdrowia który, zawiera listę refundowanych leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia żywieniowego oraz wyrobów medycznych, która wejdzie w życie 1 września 2013 r.

W porównaniu do X obwieszczenia obowiązującego od 1 lipca 2013 r. projekt XI obwieszczenia refundacyjnego zawiera następujące zmiany:

I. W ZAKRESIE LISTY APTECZNEJ:
(wycietę)
2) Dla 1 substancji czynnej (2 kody EAN) rozszerzone zostaną wskazania objęte refundacją, tj.:
a) insulinum glargine o wskazanie: Cukrzyca typu 2 u pacjentów leczonych insuliną NPH od co najmniej 6 miesięcy i z HbA1c ≥8% oraz cukrzyca typu 2 u pacjentów leczonych insuliną NPH od co najmniej 6 miesięcy i z udokumentowanymi nawracającymi epizodami ciężkiej lub nocnej hipoglikemii oraz cukrzyca typu 1 u dzieci w wieku od 2 do 6 lat oraz cukrzyca o znanej przyczynie (zgodnie z definicją wg WHO).
Zmiana jest odpowiedzią na apele pacjentów z cukrzycą oraz diabetologicznych środowisk eksperckich. Rozszerza opcje terapeutyczne finansowane ze środków publicznych zarówno dla pacjentów z cukrzycą typu II, jak również z cukrzycą o znanej etiologii.

to największa zmiana w możliwości terapii osób z cukrzycą typu 2, które do tej pory skazane były na drogą terapie bez refundacji.

insulinum glargarine to po polsku Analogi insuliny. Tą nazwą określamy zmodyfikowane metodą inżynierii genetycznej preparaty insuliny ludzkiej, na przykład poprzez zmianę miejsc aminokwasów w łańcuchu cząsteczki insuliny. Takie modyfikacje pozwalają na stabilizację cząsteczki lub dołączenie aminokwasów lub kwasów tłuszczowych do łańcucha insuliny, co powoduje zmianę profilu działania.

Ze względu na charakterystykę działania dzieli się je na analogi szybkodziałające i długodziałające. Przyspieszenie wchłaniania po podaniu podskórnym pozwala na uzyskanie szybszego efektu obniżającego poziom glukozy, dzięki czemu mogą być stosowane bezpośrednio przed posiłkiem. W związku z tą cechą nazywa się insulinami okołoposiłkowymi (prandialnymi). Wydłużenie działania pozwala na uzyskanie stabilnego stężenia insuliny w ciągu 24 godzin. Dzięki temu utrzymuje się właściwy poziom cukru w okresie pomiędzy posiłkami. Dlatego też te analogi nazywa się bazalnymi (podstawowymi) albo bazą.

Istnieją również mieszanki analogów insuliny o działaniu krótkim i o działaniu przedłużonym w różnych proporcjach (25%/75%, 30%/70%, 50%/50%).

Od 1 września refundacja obejmie Insulinę glargine − wolnodziałający analog insuliny ludzkiej o wydłużonym czasie działania. Modyfikacje wprowadzone w insulinie glargine powoduje zwolnienie przenikania do krwi. Ten analog insuliny ma odmienny punkt izoelektryczny, precypituje w miejscu wstrzyknięcia i stanowi formę depot. Pozwala to na 24-godzinne, bez szczytowe podstawowe stężenie insuliny.

Insulina glargine jest stosowana jako insulina bazalna 1 raz dziennie o stałej porze w połączeniu ze wstrzyknięciami insuliny krótko działającej.

Jako lek występuje pod nazwą Lantus i jest produkowany przez Sanofi Aventis, innym analogiem dostępnym jest Levmir.

O różnicy miedzy nimi przeczytacie w artykule: Lantus i Levemir: jaka jest różnica między nimi?

Źródła: informacja prasowa MZ , Wikipedia:

„Diabulimia” trzykrotnie zwiększa ryzyko śmierci wśród kobiet cierpiących na cukrzycę

$
0
0

lusi/stock.xchngKobiety z cukrzycą typu 1, które – aby schudnąć – przyjmują mniej insuliny niż powinny, mają trzykrotnie wyższe ryzyko śmierci w porównaniu z kobietami, które nie opuszczają dawek insuliny – pokazuje nowe badanie.

„Jest to bardzo poważny problem dotyczący zdrowia kobiet chorych na cukrzycę” – powiedziała Ann E. Goebel-Fabbri – główna autorka badań przedstawionych w marcowym wydaniu Diabetes Care. „Występuje to zaskakująco często i jeżeli możemy wykryć ten problem wcześniej lub później, miejmy nadzieję, że będziemy w stanie skierować pacjentki na skuteczne leczenie”.

Insulinoterapia wiąże się ze zwiększeniem masy ciała. Praktyka ograniczania insuliny nazywana jest „diabulimią” i jest niebezpiecznym sposobem szybkiego pozbycia się niechcianych kilogramów. Poprzednie badania pokazały, że kobiety cierpiące na cukrzycę są prawie 2,5 razy bardziej narażone na rozwój zaburzeń odżywiania niż kobiety, które nie są chore na cukrzycę. Badania sugerują również, że diabulimia może zwiększyć ryzyko komplikacji, takich jak uszkodzenia tkanki skórnej stóp, problemy ze wzrokiem, uszkodzenie nerek, jednak do tej pory nie przeprowadzono badań dotyczących umieralności z tym związanej.

pompa Accu-Chek SpiritOsoby chore na cukrzycę typu 1 zupełnie straciły zdolność produkowania własnej insuliny – hormonu niezbędnego do przenoszenia glukozy do komórek, gdzie jest ona magazynowana, aby mogła zostać wytworzona energia. Regularne zastrzyki insuliny w zasadzie zastępują to, co organizm sam wcześniej naturalnie wytwarzał.

Jednak zmniejszanie dawek insuliny oznacza, że poziomy glukozy nie są kontrolowane i – jak ustalił Diabetes Control and Complications Trial – ustawicznie wysokie poziomy cukru we krwi prowadzą do poważnych komplikacji, w tym do problemów z oczami i nerkami, a nawet śmierci.

„Insulina jest hormonem, który umożliwia transport glukozy z krwioobiegu do komórek, gdzie może zostać wykorzystana, więc albo cukier zostaje od razu użyty, albo zostaje zmagazynowany do późniejszego wykorzystania” – wyjaśnia Goebel-Fabbri – psycholog i osoba odpowiedzialna za dział Zachowań i Zdrowia Psychicznego w Joslin Diabetes Center oraz szkoleniowiec w Harvard Medical School. „Tak więc, jeśli nie przyjmujesz wystarczających dawek insuliny, poziom cukru we krwi podnosi się, organizm musi znaleźć sposób, aby się go pozbyć, a kalorie z cukru zostają wydalone w moczu”.

Niestety połowa dorosłych diabetyków nie utrzymuje zalecanych poziomów glukozy.

Badanie przeprowadzono na 234 kobietach, o średnim wieku 45 lat, które obserwowano przez okres 11 lat. Uczestniczki do momentu zakończenia badania chorowały na cukrzycę przeciętnie od 28 lat.

Prawie 1/3 kobiet zgłosiła przyjmowanie mniejszej ilości insuliny niż powinny.

wendylee03/stock.xchngKobiety te miały trzykrotnie wyższe ryzyko śmierci w porównaniu z kobietami, które nie ograniczały dawek insuliny. Umierały także w młodszym wieku (45 lat w porównaniu do 58 lat) i miały wyższy wskaźnik powikłań dotyczących nerek oraz uszkodzenia tkanki skórnej stóp.

Kobiety z tych dwóch grup nie różniły się pod kątem występowania depresji, niepokoju, strachu przed hipoglikemią (niskim poziomem cukru) ani żadnych ogólnych objawów dotyczących zdrowia psychicznego. To właśnie prowadzi do wniosku, że to raczej zaburzenia odżywiania – a nie ogólne problemy psychologiczne – są prawdopodobnie odpowiedzialne za to ryzyko.

„Musimy zacząć włączać ten rodzaj badań do praktyki lekarskiej w dziedzinie diabetologii” – mówi Goebel-Fabbri.

Źródło: www.healthcentral.com,

tłumaczenie Monika Szurdyga, zdjęcia: Monika Szurdyga oraz stock.xchng

Przekrój: Wojna z cukrem

$
0
0

Dziś chciałbym „przedrukować” artykuł, który ukazał się w ostatnim tygodniku „Przekrój”. Wojna z cukrzycąWysokokaloryczne jedzenie i brak ruchu prowadzą do nadwagi. Cierpi na nią już 1,6 miliarda mieszkańców Ziemi. Cukrzyca stała się tak wielkim problemem, że do jego rozwiązania nie wystarczają już wysiłki pojedynczych osób. Żeby z nią wygrać, trzeba zmienić politykę państwową i miejską. W kilku miejscach na świecie przedsięwzięto pierwsze udane akcje.

Nie budzę się w nocy zlana zimnym potem, z drżącymi rękoma i kompletnie bez sił – Ewa, szczupła, zadbana i ładna 30-latka, mówi to ze spokojem. Cieszy się, że korzysta z nowych leków. Wreszcie łatwiej jej żyć. Choć dla wciąż zdrowej reszty ludzkości to „łatwiejsze życie” nadal jest nie do pozazdroszczenia. Gdy zamawiamy piwo, Ewa wyciąga swój podręczny zestaw „diabetologiczny”, kłuje się w palec, mierzy poziom cukru we krwi, oblicza indeks glikemiczny piwa i wstrzykuje sobie odpowiednią ilość insuliny. I tak już od prawie 20 lat. Od chwili, gdy u wówczas 11-letniej dziewczynki zdiagnozowano cukrzycę.

Wcześnie wykrywać, by żyć dłużej
Cukrzyca to choroba, przez którą organizm nie radzi sobie z wyłapywaniem cukru glukozy z krwi. W efekcie krąży jej w ciele zdecydowanie za dużo. Może to prowadzić do poważnych powikłań: utraty wzroku, chorób serca, zawałów, udarów mózgu lub miażdżycy, która z kolei skutkuje koniecznością amputacji kończyn. W skrajnych wypadkach chorzy na cukrzycę cierpią na odwodnienie i zapadają w śpiączkę. Nieleczeni mogą wcześnie umrzeć.

U zdrowego człowieka nadmiarową glukozą zajmuje się insulina, hormon produkowany przez wyspecjalizowane komórki w trzustce. Problemy z tym naturalnym procesem mogą objawiać się na dwa sposoby. W cukrzycy typu 1 organizm nie wytwarza wystarczającej ilości insuliny. Dzieje się tak dlatego, że ciało w ataku bezrozumnej furii niszczy wytwarzające hormon komórki trzustki. W cukrzycy typu 2 insuliny nie brakuje, lecz tkanki na nią nie reagują. Cukier może więc panoszyć się w organizmie i siać w nim spustoszenie.

Cukrzyca typu 1 jest prawdopodobnie uwarunkowana genetycznie i często objawia się jeszcze w dzieciństwie. Cukrzyca typu 2 to często efekt złego trybu życia: jedzenia zbyt słodko, zbyt tłusto i zbyt obficie, za małej aktywności fizycznej i wynikającej z tego wszystkiego otyłości. Zazwyczaj pierwsze jej symptomy pojawiają się w „późnej dorosłości”.

Na cukrzycę choruje coraz więcej osób. W 2007 roku – jak mówiono jesienią na poświęconej tej chorobie konferencji w Brukseli – na świecie żyło już blisko 250 milionów cukrzyków. To oznacza, że sześć procent dorosłych powinno się leczyć. Niewątpliwie mamy więc do czynienia ze światową epidemią. Prelegenci wielokrotnie podkreślali, jak ważna jest odpowiednio wczesna diagnoza. Jeśli cukrzycę wykryje się, zanim wystąpią powikłania, można opóźnić ich ujawnienie się o kilka lat. Dzięki temu zaś wydłużyć choremu życie.

Ważne są też nowe leki. Chorzy na cukrzycę typu 1 zawsze byli zdani na insulinę z zewnątrz. Bez niej nie są w stanie przeżyć. Wstrzykują ją sobie w ściśle odmierzonych dawkach. Jeżeli się pomylą i podadzą jej za mało lub zrobią to za późno, grozi im śpiączka. Jeśli za dużo – mogą zbyt mocno obniżyć poziom cukru. – W dzień najczęściej możemy wyczuć objawy spadku poziomu cukru we krwi, nie jest więc on aż tak niebezpieczny – opowiada chora na cukrzycę typu 1 Ewa. – Ale w nocy nie zawsze to się udaje. W konsekwencji może dojść do utraty przytomności, a w skrajnych wypadkach nawet do śmierci.

Ten problem, przynajmniej częściowo, rozwiązała nowa generacja leków, tak zwanych analogów insuliny. To z nich tak bardzo cieszy się Ewa. Chorzy na cukrzycę typu 2 z kolei chętnie zaczęli zażywać glitazony. Zmniejszają one oporność organizmu na insulinę, dzięki czemu choroba rozwija się wolniej. Jak wynika z raportu Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, w większości państw Unii Europejskiej leki te są refundowane na poziomie 80–100 procent. W Polsce natomiast albo w ogóle nie są refundowane, albo w znacznie mniejszym stopniu. „Przykład analogów insuliny oraz glitazonów wskazuje na znaczne opóźnienie i niedopasowanie systemu refundacji do aktualnego stanu wiedzy i skutecznego leczenia, którego brak musi spowodować wzrost częstości przewlekłych powikłań” – konkludują autorzy raportu.

Przebudować miasta
W walce z cukrzycą typu 2 na pierwszy plan wysunęło się jednak zapobieganie. Opowiadali o tym naukowcy na lutowej konferencji Amerykańskiego Towarzystwa na rzecz Krzewienia Nauki w Bostonie. Spośród 6,5 miliarda mieszkańców świata już 1,6 miliarda ma nadwagę. Tym samym są w grupie najwyższego ryzyka rozwoju cukrzycy. Ich liczba z roku na rok rośnie. Główną przyczyną jest – jak to delikatnie określano – „westernizacja” trybu życia całego świata. Oznacza to, że ludzie przejmują amerykańskie nawyki: jedzą coraz bardziej kaloryczne potrawy i coraz mniej się ruszają.

– Jednak za tę kondycję nie można winić ani otyłych dzieci, ani ich rodziców – grzmiał zza katedry profesor Philip James z Londyńskiej Szkoły Higieny i Medycyny Tropikalnej. – Po prostu skonstruowaliśmy świat całkowicie nieodpowiedni dla zdrowego odżywiania się i fizycznej aktywności. To stało się problemem społeczności, a nie jednostek.

Profesor James za wzór postawił społeczności Oslo oraz Kopenhagi, które jego zdaniem „w porę zorientowały się, co się święci, i przedsięwzięły odpowiednie środki zapobiegawcze”. Obie stolice tak przeprojektowano, by ich struktura zachęcała mieszkańców do poruszania się pieszo bądź na rowerach. – W Kopenhadze ograniczono prędkość samochodów – mówił badacz. – To doprowadziło do wyraźnego spadku liczby wypadków. Ludzie poczuli się bezpiecznie. Wolą dziś spacerować lub jeździć rowerami.

W Oslo z kolei szkoły są ściśle kontrolowane pod kątem aktywności fizycznej uczniów. Dzięki temu ruch jest po prostu popularnym sposobem spędzania czasu również wśród dorosłych Norwegów. Oslo zaś stało się – jak to określił profesor James – „najszczuplejszym miastem Europy”.

Inna badaczka, Christina Economos z Uniwersytetu Tufts w Bostonie, opowiadała o eksperymencie, jakiemu poddano społeczność amerykańskiego miasteczka Somerville. Skupiono się na dzieciach, które nagminnie cierpiały na nadwagę. Akcja nazwana „Shape Up Somerville” trwała trzy lata. Podczas niej w wielu szkołach zmieniono menu stołówek. Ograniczono także dzieciom dostęp do lodów i słodyczy. W zamian uczniowie mogli do woli zajadać się świeżymi owocami. Miejskie restauracje serwujące zdrowe jedzenie zostały oznakowane jako „Zatwierdzone przez »Shape Up«”. Do szkół wytyczono ścieżki spacerowe. Zmieniono przejścia dla pieszych, tak by stały się bezpieczniejsze i bardziej widoczne. Przy szkołach ustawiono stojaki na rowery i rozszerzono sieć ścieżek dla cyklistów. – Dzięki temu udało się nam zmniejszyć przyrost wagi u ośmiolatków średnio o jeden funt [około 0,45 kilograma] przez cały rok szkolny – mówiła Christina Economos. – Tak, wiem, że nie jest to dużo – zastrzegła się od razu – ale zamierzamy dojść do sześciu funtów.

Profesor James z kolei nawoływał, żeby te udane akcje wprowadzać w życie również w innych miejscach świata, nawet jeśli nie są one najlepszym rozwiązaniem problemu. – Nie możemy już dłużej zwlekać – nawoływał. – Jeżeli dalej będziemy szukać idealnych rozwiązań, może się okazać, że będzie za późno.
Wojciech Mikołuszko

Źródło: „Przekrój”, nr 12/2008 20 marca 2008

Moje dziecko ma cukrzycę

$
0
0

Diagnoza cukrzyca

Choroba jest jak zakon, trzeba przestrzegać jej reguł
Niestety dotyczy to także dzieci. Zwłaszcza w cukrzycy zasady są bardzo surowe.
Od rodziców i opiekunów zależy czy dziecko się do nich zastosuje. Oto historia Michała.

Wszystko zaczęło się dosyć nagle. Michał miał wtedy jedenaście lat i był jak przysłowiowe żywe srebro, może nawet nazbyt żywe i oto wrodzona energia raz po raz zaczęła się wyczerpywać. Jakby wysiadały baterie zasilania. Michał schudł, zaczął coraz częściej sięgać po coś do picia, wstawał w nocy do toalety, czego nigdy przed tym nie robił. Pierwsza wizyta u lekarza, badanie moczu wykazało podwyższony cukier we krwi. Kolejne badania, skierowanie do szpitala i diagnoza: cukrzyca.

dziecko z cukrzycąNa szczęście chłopiec był w bardzo dobrej kondycji fizycznej. W szpitalu do którego trafił, u większości dzieci choroba była już widoczna, bo późno zdiagnozowana. Rodzice, a często także lekarze, uważają, że u dorastających dzieci pojawiające się objawy takie jak opisane wyżej, to zapowiedź okresu dojrzewania, albo efekt zwiększających się obowiązków szkolnych i zajęć pozalekcyjnych, których dziś dzieciom nie brakuje: basen, tenis, dodatkowe lekcje języków obcych, do tego godziny spędzane przy komputerze.

Życiodajna wiedza

– Każdej matce, która opowiadała by mi o podobnych objawach u swego dziecka, powiedziała bym:, że jak najszybciej trzeba iść do lekarza i sprawdzić przyczynę, wyjaśnić wątpliwości. Niestety na te wątpliwości w wielu przypadkach reaguje się zbyt późno, bo za mało wiemy o cukrzycy – mówi mama Michała. – Nie widziałam żadnej ulotki, żadnego plakatu na temat tej choroby u dzieci. Nic, co zwróciłoby moją uwagę. Ani wcześniej w przychodniach pediatrycznych, ani teraz gdy mamy już lekarzy rodzinnych. Krótkie spotkanie na ten temat mogłaby na przykład poprowadzić szkolna pielęgniarka na jakiejś wywiadówce. Mnie nawet nie przyszło do głowy, że to może być cukrzyca. Zareagowałam impulsywnie. Na szczęście! – dodaje.

Od samego początku Michał leczony był analogami insuliny – krótko i długo działającymi. Wkrótce miał pompę insulinową. To, jak mówi matka, pozwoliło mu w szybkim czasie wrócić do normalnego życia i wnieść więcej spokoju o jego zdrowie teraz i w przyszłości. Pompa i analogi insuliny pozwalają na utrzymywanie przez dwadzieścia cztery godziny wyrównanego poziomu cukru we krwi. To największa dziś gwarancja, że nie dojdzie nagle do utraty przytomności, albo do śpiączki. To zmniejsza także ryzyko wystąpienia w przyszłości groźnych powikłań. Ile dzieci ma pompy insulinowe? Ile jest leczonych analogami? Narodowy Fundusz refunduje koszty obsługi pompy tylko do osiemnastego roku życia dziecka. Kiedy młody człowiek studiuje koszty takiego leczenia spadają już na rodziców, których kondycja finansowa niestety nie zawsze pozwala na ich zakup.

Czerwone kropki

Gdy Michał był jeszcze w szkole podstawowej jego matka wymyśliła sposób, żeby nauczyciele w szkole przypominali jej synowi kiedy musi zjeść kanapkę i wziąć insulinę. Mógłby przecież o tym zapomnieć. W ten sposób w dzienniku lekcyjnym klasy Michała pojawiły się czerwone kropki. Wychowawca zaznaczył je przy różnych lekcjach, zawsze o tej samej godzinie, by nauczyciele mogli pomóc chłopcu. – To były moje znaki bezpieczeństwa – mówi matka Michała. Najpierw rozmawiała z Radą Pedagogiczną, potem z nauczycielami, którzy uczyli chłopca. O cukrzycy wiedziała już dużo. Przeszła szybki, dwutygodniowy kurs teorii i praktyki, kiedy syn leżał w szpitalu. W domu była o niego spokojniejsza. Co będzie poza domem, podczas kilku godzin w szkole? Serce waliło jak młot. Dziś Michał jest licealistą, czas szykować się do matury. Plany życiowe jeszcze nie do końca sprecyzowane, ale drzwi do świata dorosłych szeroko otwarte. To jest jego największy kapitał. Solidnie na niego pracował on sam i jego rodzice. Mają w tym także udział nauczyciele, którzy go wtedy uczyli. I kumple z klasy też.

Węglowodany w kanapce

Gdy przychodził czas na kanapkę, po prostu ją wyjmował z plecaka i zjadał na lekcji. Bez fałszywego wstydu i ukrywania się. Mógł, ale nie musiał wychodzić z klasy, żeby wziąć insulinę, kiedy na samym początku posługiwał się penem. – Byłam spokojna, że to, co najważniejsze dla jego zdrowia jest pod kontrolą mówi mama Michała. Było jej łatwiej, bo w szkole społecznej gdzie uczył się jej syn była i nadal jest nauczycielką biologii. Ale czy wszystko wyjaśnia ta jej szczególna sytuacja? Czy to jest ten jedyny klucz do całej sprawy? Chyba nie. Najważniejsze aby i Rada Pedagogiczna i nauczyciele, którzy są najbliżej chorego dziecka wykazali zrozumienie i gotowości tej szczególnej opieki, kiedy przyjdzie taka potrzeba. Żeby szkoła dla takiego ucznia była przyjazna. W szkole Michała to było przede wszystkim. W innych też przecież może być.

Początki radzenia sobie z chorobą są bardzo trudne. Zaczyna się od ważenia i mierzenia kolejnych porcji jedzenia, wyliczania ile węglowodanów jest w kanapce, a ile na talerzu podczas obiadu. W domu Michała ta sprawa urosła do wymiaru odpowiedzialności za zdrowie dziecka. Trzeba także pilnować, aby chory jadł wedle ścisłego reżimu czasowego. Aby przestrzegał wyznaczonych pór posiłków. Michał buntował się, nie jestem przecież głodny – odpowiadał. – Próbowałam tłumaczyć – mówi mama Michała – że z tą chorobą nie można być na wojennej stopie, stawiane przez nią warunki trzeba uszanować.

Egzamin z odpowiedzialności

Nie dmuchała i nie chuchała na syna. Wiedziała, że to mógł by być pierwszy krok do wyizolowania się Michała ze świata. W szkole też nie chciała dla niego taryfy ulgowej. Oczekiwała pomocy i wyrozumienia, kiedy będzie tego potrzebował. Zachowanie, które w normalnych sytuacjach jest zwykłym szkolnym żartem, czy też nawet wybrykiem, mogło być przecież spowodowane emocjami, u podłoża których była choroba. Jaka w takich przypadkach powinna być „kwalifikacja czynu”? Prośba o zwolnienie z lekcji wychowania fizycznego nie musiała być wymigiwaniem się od gimnastyki, może był to brak sił do ćwiczeń fizycznych. Jak odróżnić jedno od drugiego? Michał musiał teraz zdawać dodatkowe egzaminy z odpowiedzialności. W jego nowym świecie było to bardzo trudne. Przydałaby się pomoc psychologa dziecięcego, ale z dostępem do tego specjalisty nie jest łatwo ani w szkołach, ani w naszej służbie zdrowia.

Strach mroził plecy

Całej rodzinie przyszło zdawać trudne egzaminy. Najtrudniejszy był chyba pierwszy wyjazd Michała na obóz wakacyjny, pierwsza eksperymentalna gościna z nocowaniem poza domem, pierwszy wyjazd zagranicę w ramach szkolnej wymiany. – To były zupełnie inne warunki, w których nie mogłam być natychmiast obecna przy Michale. Strach mroził wtedy plecy – mówi matka. Uważa, że strach byłby mniejszy, gdyby świat był po prostu bardziej przyjazny. Chodzi o rzeczy czysto praktyczne, takie jak udzielenie pomocy choremu na cukrzycę, gdy na przykład straci przytomność. Może warto wprowadzić powszechność noszenia przez chorych na cukrzycę kolorowej bransoletki oznaczającej – pomóż mi! Przyjazna szkoła. Doświadczenia pokazują, że wszystkie dzieci uczą się wtedy solidarności społecznej. To wartość sama w sobie. Twórzmy więc przyjazny świat dla dzieci chorych na cukrzycę. A jest ich przecież coraz więcej.

Źródło: Renata Krzyszkowska/08.05.2008 10:53 Przewodnik Katolicki

Gorzkie skutki słodyczy

$
0
0

Wnioski z największego badania cukrzycy typu 2: intensywnie obniżając poziom cukru, unikamy poważnych powikłań

Wiemy, jak zmniejszyć liczbę powikłań u chorych na cukrzycę – cieszyli się lekarze zgromadzeni na kongresie American Diabetes Association po ogłoszeniu wyników badania Advance, największej analizy parametrów zdrowotnych diabetyków. Wzięło w niej udział ponad 11 tys. osób z 20 krajów, również z Polski. Ośrodki zaangażowane w ten program przez cztery i pół roku monitorowały u wybranych pacjentów poziom glukozy i cholesterolu we krwi oraz wahania ciśnienia tętniczego.

Cukrzyca typu 2 to jeden z największych zabójców naszych czasów. Skraca życie nawet o dziesięć lat, aż dwukrotnie zwiększa ryzyko wystąpienia zawału serca lub udaru mózgu. W rezultacie aż 50 – 80 proc. przypadków śmiertelnych w tej grupie stanowią schorzenia układu krążenia. Celem zakończonego właśnie etapu badania Advance było sprawdzenie, czy obniżanie poziomu cukru we krwi pozwoli zmniejszyć liczbę tych powikłań. – Najważniejszym wnioskiem jest to, że możemy bardziej intensywnie niż do tej pory obniżać stężenie glukozy we krwi i dzięki temu zapobiegać ciężkim powikłaniom cukrzycy typu 2, szczególnie zmniejszając ryzyko chorób nerek – powiedział „Rz” prof. Jacek Sieradzki z Katedry i Kliniki Chorób Metabolicznych CMUJ w Krakowie koordynujący część diabetologiczną badania Advance w Polsce.

Poziom cukru można obniżyć m.in. za pomocą preparatu gliklazyd MR (w Polsce pod nazwą diaprel MR), który pobudza wydzielanie insuliny. Działanie tego właśnie leku było analizowane w badaniu Advance. Preparat ten pozwala również obniżyć o 21 proc. ryzyko wystąpienia nefropatii cukrzycowej, czyli upośledzenia funkcji nerek, które jest jednym z najpoważniejszych przewlekłych powikłań tej choroby.

Opinia: prof. Krzysztof Strojek, konsultant krajowy w dziedzinie diabetologii

Rosnąca liczba zachorowań na cukrzycę wynika z tego, że za mało się poruszamy, co prowadzi do nadwagi. Wskutek braku ruchu nie spalamy w wystarczającym stopniu glukozy. Problemem jest to, że nie potrafimy rozpoznać u siebie cukrzycy. Możemy natomiast zaobserwować czynniki ryzyka, takie jak otyłość, nadciśnienie, cukrzyca w rodzinie, u kobiet przebycie cukrzycy ciążowej lub urodzenie dziecka o dużej masie ciała. Najnowsze badania dowodzą, że w leczeniu tej choroby równie ważne jak obniżanie poziomu cukru jest utrzymanie w ryzach ciśnienia tętniczego, kontrola cholesterolu i prawidłowej masy ciała oraz stosowanie dodatkowych leków przeciwdziałających powikłaniom.

Źródło: Rzeczpospolita, Aleksandra Stanisławska 10-06-2008, ostatnia aktualizacja 10-06-2008 00:17


Cukrzyca pomogła mi dojść do takiego wyniku

$
0
0
Michał Jeliński - cukrzyk i mistrz olimpijski
Michał Jeliński - cukrzyk i mistrz olimpijski

Paradoksalnie cukrzyca pomogła mi dojść do takiego wyniku, mówi Michał Jeliński, wioślarski mistrz olimpijski z Pekinu.

– Jesteś pierwszym sportowcem, który zdobył złoto olimpijskie z rozpoznaną i leczoną cukrzycą?
– Wielu ludzi tak zaczęło mówić w Polsce, ale to nie jest prawda. Cukrzykiem jest legendarny wioślarz brytyjski sir Steven Redgrave, który na kolejnych pięciu olimpiadach zdobywał złote medale: w wyścigach czwórek ze sternikiem (Los Angeles, 1984), dwójek bez sternika (Seul, 1988, Barcelona 1992, Atlanta 1996), czwórek bez sternika (Sydney, 2000), ponadto w Seulu także brązowy medal w wyścigach dwójek ze sternikiem. W historii olimpiad lepszy w długotrwałości olimpijskiego mistrzostwa był tylko węgierski szablista Aladar Gerevicz, który zdobył sześć tytułów w latach 1932-1960. Steve był do tego dziewięciokrotnie mistrzem świata w konkurencjach wioślarskich. Królowa brytyjska obdarowała go tytułem szlacheckim. To mój idol i wzór do naśladowania. I chyba większości wioślarzy. Mistrzem olimpijskim i cukrzykiem jest też znakomity pływak amerykański Gary Hall, który na olimpiadach w 1996, 2000 i 2004 r. zdobył pięć złotych, trzy srebrne i dwa brązowe medale.
– Nie sprawiłoby ci pewnie kłopotu wymienienie kilku sławnych cukrzyków z innych dziedzin niż sport.
– Nie ma sprawy. Legendarny Elvis Presley, pierwsza dama jazzu Ella Fitzgerald, król jazzu Miles Davis, aktorki Liz Taylor i Halle Berry, aktor Marcello Mastroianni, reżyser George Lucas, twórca „Gwiezdnych wojen” czy „guru” Broadwayu Andrew Lloyd Webber. Słynny wynalazca Thomas Edison, konstruktorzy i producenci kultowych motocykli Bill i John Harleyowie, ojciec fast-foodu i założyciel sieci McDonald’s Ray Kroc. Pisarze: Herbert G. Wells, Ernest Hemingway i twórca „Ojca chrzestnego” Mario Puzo. Z polityków Lech Wałęsa (który twierdzi, że już się wyleczył) i Michaił Gorbaczow, ale też Begin i Sadat. Długa lista…
– Pewnie nigdy nie dowiedziałbyś się o wielu tych sławnych cukrzykach, gdyby choroba nie dopadła także ciebie.
– To niemal pewne. Prawdopodobnie nawet o cukrzycy Redgrave’a bym nie wiedział.
– No to jak się dowiedziałeś, że sam ją masz?
– To było w lipcu 2003 r. na zgrupowaniu w Wałczu. Zaczęło się trochę wcześniej, od tego, że coraz częściej czułem się osłabiony i zmęczony. Zacząłem tracić na wadze i dostrzegać spadek masy mięśniowej. Myślałem, że to jakaś infekcja wirusowa. Byłem w trakcie walki o powołanie na olimpiadę w Atenach i postanowiłem się gruntownie przebadać. To był szok! Wyszły wartości glukozy we krwi na poziomie 400. Okazało się, że mam cukrzycę typu 1, a trzustka jest już tak zdewastowana, że będę musiał do końca życia wstrzykiwać sobie insulinę. Kiedy zapytałem komunikującego mi to lekarza specjalistę, czy będę mógł uprawiać wioślarstwo, ten spojrzał na mnie jak na durnia i powiedział: inaczej niż rekreacyjnie i przez dłuższy czas – ODRADZAŁBYM. Świat mi się zawalił. Dotąd kojarzyłem tę chorobę z ludźmi w starszym wieku, otyłymi, źle się odżywiającymi, z zamiłowaniem do alkoholu. Skąd to u mnie? – zadawałem pytanie. Byłem zaprzeczeniem takiego stereotypu. Oczywiście nie wiedziałem wtedy, że są dwa typy cukrzycy i to, co mi się kojarzyło, dotyczyło jej typu 2.
– Cukrzycę typu 1 wykrywa się na ogół w wieku młodzieńczym, a ty miałeś już 23 lata i byłeś liczącym się sportowcem wyczynowym. Jak to w ogóle możliwe, że choroby nie zdiagnozowano wcześniej? Nie robili ci badań?
– Oczywiście – robiono. Nic jednak nie wskazywało na zagrożenia…
– Co było dalej?
– Z mojej strony – ogromna mobilizacja. Błyskawicznie edukowałem się na tematy diabetyczne. Dokonałem radykalnych zmian dietetycznych, głównie poprzez odstawienie prostych węglowodanów. W ciągu dwóch miesięcy nastąpiła wyraźna poprawa i wyglądało, jakby choroba się cofała. Była to typowa, podręcznikowa wręcz remisja, a ja przez moment łudziłem się, że jeszcze wszystko będzie OK. W grudniu 2003 r. po niewielkiej infekcji cukrzyca jednak wróciła. Było już absolutnie pewne, że nie uniknę życia z insuliną.
Oczywiście starałem się trenować jak zwykle, z takimi samymi obciążeniami. Trener i koledzy czekali, co z tego wyjdzie, czy podołam. Nie miałem złudzeń, że gdybym nie podołał, to na moje miejsce znaleźliby się inni. Okazało się, że daję radę… Pojechałem do Aten, gdzie zajęliśmy miejsce zgodne z przewidywaniami, choć niemedalowe…
– Ktoś poza najbliższymi wiedział o twojej chorobie? Pomagał ci?
– Nie mogę pominąć osoby, która odegrała wielką rolę we wprowadzeniu mnie i osadzeniu w środowisku diabetycznym. Jest to Katarzyna Kacperczyk, redaktor naczelna pisma „Diabetyk”. Jej pomoc była bezcenna.
– Dzięki niej trafiła do ciebie znana firma farmaceutyczna Roche?
– Po publikacji na mój temat w „Diabetyku” odezwał się Roche Diagnostics. Zaproponowali mi sponsorowanie sportowe oraz zaopatrzenie w niezbędne wyposażenie diagnostyczne: glukometry, paski pomiarowe, sprzęt do pomiaru zakwaszenia. Służą fachowymi poradami i dzielą się wiedzą na temat nowinek w leczeniu, diagnostyki itp. Byli i są bardzo serdeczni i życzliwi.
– Co w zamian?
– Jak w każdym sponsoringu: prawo do wykorzystania nazwiska i wizerunku. Nieskromnie zauważę: inwestycja chyba się opłaciła.
– Bardzo ci Roche pomaga… pozamedycznie?
– Pomoc jest wartością znaczącą. O jej wysokości nie mogę mówić, a nawet gdybym mógł, zatrzymałbym dla siebie…
– Jesteś zatem zadowolony ze sponsoringu?
– Jasne. Jeżeli ktoś ci pomaga w zdobyciu trzech tytułów mistrza świata i złotego medalu olimpijskiego, to o czymś to mówi.
– Wróćmy do prozy sportowo-diabetycznej. Jak to wygląda na co dzień?

Michał z glukometrem Accu-Check Go
Michał z glukometrem Accu-Check Go

– Najprościej mówiąc, jest to jedno wielkie liczenie. Insuliny, która przetwarza cukier, mam w organizmie zbyt mało. Cukier jest potrzebny jako paliwo w wysiłku energetycznym, jaki ponosi organizm. Muszę więc brać i jedno, i drugie. Dlatego tak ważne jest przeliczanie, ile jednostek insuliny i w jakim czasie powinienem sobie zaaplikować, w zależności od pory dnia, posiłku, treningu czy startu w zawodach. Nie można przesadzić w żadną stronę. Jak wezmę insulinę, a z jakichś powodów nie ma ona co robić, bo glukoza nie dojechała (gdy np. opóźnia się obiad) albo za szybko odjechała (np. podczas forsownego treningu), mogę wpaść w niedocukrzenie i stracić przytomność. Żeby móc się obronić, noszę ze sobą i zabieram do łódki batony energetyczne. Może też być odwrotnie. Podczas każdego posiłku szacuję wartość glukozy, tak aby podana insulina starczyła do jej przetworzenia. Mogę jednak się przeliczyć i wtedy potrzeba dodatkowego strzału insulinowego. Dlatego noszę ze sobą aplikator, zwany penem (ma kształt wiecznego pióra). Nie zanudzając dalej, dziennie aplikuję sobie zwykle pięć iniekcji insuliny działającej natychmiastowo, w brzuch i dwie aplikacje insuliny o działaniu długoterminowym, w udo. Rocznie to około 2,5 tys. zastrzyków. Szybko się przyzwyczaiłem…
– Czy podczas samego wiosłowania bywają jakieś objawy chorobowe?
– Trzeba powiedzieć, że 80-90% treningu wioślarskiego wpływa bardzo korzystnie na zdrowie diabetyka. Jednak kiedy trzeba popłynąć – jak to się u nas mówi – w trupa, podczas forsownego sprintu decydującego o zwycięstwie, albo na treningu, gdy trener tak zadecyduje, organizm szaleje w mobilizacji do wysiłku i… wyrzuca nadmiar cukru do krwi. Oczy zaczynają wtedy strasznie piec, wysycha ci w ustach, łeb rozsadza, mdli. Płyniesz i marzysz, kiedy to się wreszcie skończy. Jak się skończy, czekasz, czy organizm da radę wyregulować się sam, czy trzeba mu pomóc.
– Często tak masz?
– Mam kilka, kilkanaście takich momentów w roku, więc chyba nie ma tragedii. Ale przecież nie umawiałem się na lekką robotę. A że mam cukrzycę, to już moja sprawa… Na pewno wiosłowanie rekreacyjne jest idealne dla zdrowia. Ale parę najbliższych lat jeszcze trochę się pościgam…
– Jak wygląda twoja dieta sportowca-diabetyka?
– Im dłużej na to patrzę, tym lepiej widzę, że sportowcowi uprawiającemu wyczyn na najwyższym poziomie, najlepiej służy dieta… cukrzycowa. Poprzez restrykcyjne podejście do węglowodanów i ich źródeł zostawia bardzo mały margines na kombinowanie, samooszukiwanie i uleganiem pokusom kulinarnym. Ona mnie po prostu chroni przed samym sobą. Co jem? Zdrowe mięso (chudą wołowinę, cielęcinę, indyka), mnóstwo ryb (makrelę, dorsza, łososia, pstrąga), mnóstwo warzyw (głównie zielonych), wybrane owoce (np. grejpfruty) oraz nieprzetworzone ziarniste – ryż, kasze, płatki, z mlecznych – naturalne jogurty, z nabiału – jaja (głównie na twardo). Mało ziemniaków. Zero jasnego pieczywa. To samo ze słodyczami. Minimum soli. Na śniadanie najchętniej: jajka, płatki musli i jogurty. Na obiad zwykle ryba z rusztu z warzywami. Na kolację np. kasza z mięsem.
– Kufel piwa też? Podobno nie jesteś pod tym względem nazbyt ortodoksyjnym diabetykiem?
– Jestem miłośnikiem piwa i wcale się z tym nie ukrywam. Klasyka cukrzycowej dietetyki uznaje piwo za największego wroga alkoholowego, ale mnie to nie jest w stanie zmusić do opcji zerowej. W umiarze lubię sobie wypić piwo do obiadu czy kolacji.
– Nie pytam jakie, skoro sponsoruje waszą osadę Tyskie.
– Oczywiście, tym bardziej że po prostu je lubię.
– Skoro o finansach, to jak ostatecznie PKOl rozwiązał waszą gratyfikację za złoto? Dostaliście każdy po regulaminowej premii i po aucie czy jedno do podziału?
– Początkowo, w przypływie optymizmu, PKOl wykombinował, że w konkurencjach zespołowych nie można obiecywać każdemu samochodu, bo co by się stało, gdyby mistrzostwo zdobyli naraz piłkarze ręczni, siatkarki i siatkarze. Życie i wyniki ten ostry kurs skorygowały. Prezes zelżał i dał nam po aucie. Z opcją zamiany na jego uśrednioną równowartość. Z tego wariantu skorzystała cała nasza czwórka.
– Podobno niebawem się żenisz? Powiesz coś o swojej narzeczonej?

Michał i Kamila
Michał i Kamila

– Plany mieliśmy na ten rok, ale postanowiliśmy poczekać do następnego. Moja dziewczyna, Kamila Wojdyło, pochodzi z Wałcza. Jesteśmy razem prawie siedem lat. Niedawno otworzyła własną firmę Decor Studium zajmującą się organizacją i dekoracją imprez oraz aranżacją wnętrz. Myślę, że firmie tej powierzymy przygotowanie naszego ślubu i wesela.
– Podobno na Karaibach… Aruba? Curaçao?
– To bardzo pociągający kierunek. Jest tylko problem logistyczno-finansowy z gośćmi. Zorganizowanie na Karaibach standardowego polskiego przyjęcia z udziałem „tylko” stu osób wysadziłoby nas finansowo w powietrze.
– No to jakie plany?
– Po superwyczynie należy się super wypoczynek. Trzeba się trochę zdystansować od sportu, bo wkrótce znów wracamy do kieratu. W przyszłym roku na poznańskiej Malcie – mistrzostwa świata. Czego będzie się od nas oczekiwać, łatwo zgadnąć. Dla mnie to tym bardziej ważne, że Malta to przecież mój domowy akwen. W Poznaniu przecież studiowałem i jeszcze czasami trenuję.
– Wychowanie fizyczne?
– Broń Boże… Jestem absolwentem Wyższej Szkoły Bankowej.
– Temat pracy magisterskiej?
– Dowodziłem sensowności inwestowania w obiekty sportowe dla rozwoju miasta, gdzie się tego dokonuje, na przykładzie Poznania. Dla porządku dodam, że było to cztery lata temu, kiedy o Euro 2012 nikomu się nie śniło.
– Wyszło ci, że to biznes?
– Biznes, jeżeli proces podlega kryteriom ekonomicznym, a nie pozaekonomicznym. Zwłaszcza psychologicznym. Np. zbiorowej psychoterapii kompleksów, kreowania snów o potędze itd.
– Podobno w twoim planie sportowych inwestycji jest pompa insulinowa, z którą masz się poruszać i która uwolni cię od całego tego obliczania poziomu glukozy i dawkowania insuliny, bo zrobi to za ciebie owo inteligentne urządzenie.
– Taka jest koncepcja i inwestycja mego sponsora, firmy Roche Diagnostics. Brzmi zachęcająco bo Accu-Check Spirit to najlepsza pompa na rynku, ale dość trudno mi uwierzyć, abym mógł w całości zdać się na pompę w kontroli i regulowaniu poziomu mojej insuliny. Zapewne to byłoby tak, że pompa kontroluje insulinę, a ja – pompę. Trzeba to dobrze zbilansować…

źródło:  Tygodnik Przegląd Waldemar Piasecki, Nowy Jork

Bliski związek melatoniny z cukrzycą

$
0
0

Warianty genu kodującego receptor dla melatoniny w różny sposób wpływają na ryzyko cukrzycy typu 2 – informują trzy grupy badaczy na łamach pisma „Nature Genetics”.
Melatonina jest jednym z głównych regulatorów około dobowego cyklu organizmów żywych. Poziom insuliny zmienia się w trakcie tych 24 godzin, najniższą wartość osiągając nocą. Już wcześniejsze badania wykazywały związek zaburzeń w działaniu zegara biologicznego z cukrzycą, trzy prace naukowców z USA, Szwecji i Wielkiej Brytanii ostatecznie potwierdzają zależność.

U osób zdrowych insulina jest wydzielana przez komórki beta wysepek Langerhansa trzustki w odpowiedzi na podniesiony poziom glukozy we krwi.

Goncalo Abecasis z University of Michigan wraz z kolegami poszukiwał wariantów genów związanych z osobniczymi różnicami w poziomie cukru we krwi, jako potencjalnych czynników ryzyka dla cukrzycy typu 2. Naukowcy odkryli, że jeden z wariantów genu MTNR1B, kodującego u ludzi dwa receptory melatoniny, zwiększa ryzyko podwyższonego poziomu glukozy we krwi oraz cukrzycy typu 2. W drugiej pracy Philippe Froguel z Imperial College London wraz z zespołem odkrył podobną zależność dla sekwencji leżącej tuż obok MTNR1B, co potwierdziła swoich badaniach również grupa Leifa Groopa z Lund University w Malmoe.

Szwedzi wykazali też, że osoby z ryzykownym wariantem MTNR1B mają podwyższoną ekspresję tego genu w produkujących insulinę komórkach trzustki, a melatonina działa u nich hamująco na wydzielanie insuliny z komórek beta wysepek trzustki w odpowiedzi na glukozę. W rezultacie poziom cukru we krwi jest podwyższony. Autorzy wszystkich trzech prac zgadzają się co do wniosku, że dziedziczne różnice w sekwencji receptorów melatoniny mogą predysponować do zachorowania na cukrzycę poprzez bezpośredni wpływ melatoniny na wydzielanie insuliny.

Źródła: Onet, Nature Genetics

Czy insulina może pomóc chorym na Alzheimera?

$
0
0
Leki stosowane do leczenia cukrzycy mogą posłużyć za podstawę nowej terapii przeciwko chorobie Alzheimera uważają lekarze w piśmie "Proceedings of the National Academy of Sciences".
Leki stosowane do leczenia cukrzycy mogą posłużyć za podstawę nowej terapii przeciwko chorobie Alzheimera.

Dwa lata temu pismo Amerykańskiego Stowarzyszenia Biologii Eksperymentalnej zastanawiało się Czy istnieje cukrzyca typu 3? W opublikowanym materiale zadano pytanie czy istnieje połączenie pomiędzy chorobą Alzheimera a mózgową insulinoopornością. I jeśli tak to czy można ją nazwać nowym typem cukrzycy? Naukowcy uważają, że jest to właśnie nowy rodzaj cukrzycy, tzw. „mózgowa”. Mimo iż w podsumowaniu badań, które pojawiło się w czasopiśmie nie została ona konkretnie nazwana „trzecim typem”, badania w pełni popierają aktualną teorię, że choroba Alzheimera może pewnego dnia stać się trzecim typem cukrzycy.

Następnie całkiem niedawno we wpisie pt: Cukrzyca zwiększa ryzyko Alzheimera opisywałem badania opublikowane specjalistycznym  piśmie “Diabetes”. Podaje one informację, że cukrzyca przed 65. rokiem życia ponad dwukrotnie zwiększa ryzyko najpoważniejszej odmiany demencji, czyli choroby Alzheimera jak  wykazały badania na bliźniętach.

Teraz zaś można przeczytać, że według nich hormon insuliny wydzielany przez trzustkę po to, by utrzymać cukier we krwi na odpowiednim poziomie, chroni także części mózgu odpowiedzialne za pamięć. Ich teoria zakłada, iż alzheimer może być odmianą cukrzycy atakującą mózg.

Chorzy na cukrzycę typu 1, których trzustka ulega zniszczeniu i przestaje produkować insulinę muszą ją sobie sami wstrzykiwać. Cukrzyca typu 2, na którą zapadają głównie osoby w dojrzałym wieku bywa nazywana insulino-niezależną i leczona jest na ogół lekami doustnymi.

Zdaniem naukowców insulina może spowolnić proces utraty pamięci lub zapobiec mu, ponieważ przeciwdziała osadzaniu się złogów toksycznych białek na komórkach nerwowych odpowiedzialnych za pamięć.

Ekipa naukowców z Uniwersytetu Northwestern w Illinois oraz brazylijskiego Federalnego Uniwersytetu w Rio de Janeiro w Brazylii prowadziła badania, w których komórki nerwowe pobrane z hipokampa (struktury mózgu odpowiedzialnej za zapamiętywanie) poddano działaniu insuliny i leku na cukrzycę pod nazwą rosiglitazon (który uwrażliwia komórki na insulinę).

Neurony hipokampa są podatne na szkody wywoływane przez toksyczne białka tzw. rozpuszczalne ligandy pochodzące z beta- amyloidów (w skrócie ADDL od ang. amyloid beta-derived diffusible ligands), które gromadzą się w mózgu osób chorych na alzheimera. Białka te atakują synapsy – miejsca kontaktu komórek nerwowych odgrywające kluczową rolę w procesie tworzenia wspomnień.

Osadzenie się toksycznych białek powoduje, iż synapsy tracą zdolność reagowania na nowe informacje, czego skutkiem są problemy z zapamiętywaniem. Insulina blokuje białka ADDL zapobiegając ich osadzaniu się na synapsach.

Jak uważa William Klein, neurobiolog i fizjolog z Uniwersytetu Northwestern, terapie ukierunkowane na zwiększenie wrażliwości mózgu na insulinę mogą okazać się nowym sposobem leczenia choroby Alzheimera. Badacz przypomina, że wrażliwość mózgu na ten hormon zmniejsza się wraz z wiekiem.

Źródła: PNAS, Onet

Paradigm Veo – nowa pompa insulinowa Medtronic

$
0
0

Polska jest jednym z  50 krajów gdzie diabetycy skorzystają z nowej technologii naśladującej istotne funkcje ludzkiej trzustki co może być dużym krokiem w terapii pompą insulinową. Technologia zaprezentowana została na tegorocznym spotkaniu Międzynarodowego Towarzystwa Diabetyków Wieku Dziecięcego i Młodzieńczego (ISPAD, the International Society for Pediatric and Adolescent Diabetes) w Lubljanie. Mowa jest o nowej pompie insulinowej Medtronic Paradigm® Veo™ która może automatycznie wstrzymać dopływ insuliny, aby zwiększyć ochronę przed potencjalnymi epizodami ciężkiego niedocukrzenia (hipoglikemia) – niebezpiecznego, lecz częstego zjawiska występującego w trakcie leczenia cukrzycy.

System Paradigm® VeoTM wprowadzony przez Medtronic

to połączenie terapii za pomocą pompy insulinowej i stałego monitorowania poziomu glukozy (CGM) z nową, unikalną opcją automatycznego, okresowego wstrzymania dopływu insuliny w sytuacji nadmiernego obniżenia poziomu glukozy we krwi. System został nagrodzony przez Polskie Stowarzyszenie Diabetyków nagrodą „Kryształowego Kolibra” w kategorii Urządzenie Roku.
Paradigm® VeoTM oferuje nową metodę ochrony przed ryzykiem wystąpienia incydentów ciężkiego niedocukrzenia (zwanymi również hipoglikemią) szczególnie podczas snu lub
w sytuacji, kiedy pacjent nie ma możliwości reakcji. Hipoglikemia jest powszechna i może stanowić jeden z najtrudniejszych aspektów życia z cukrzycą typu 1. Nieleczona, może prowadzić do utraty przytomności, drgawek przypominających napad padaczkowy, śpiączki lub nawet śmierci.[i]
W naszym kraju na cukrzycę choruje ponad dwa miliony osób, co odpowiada ponad 5% populacji, a w okresie ostatnich 15 lat zanotowano aż 3-krotny wzrost liczby zachorowań.[v]

Pierwszy użytkownik nowej pompy insulinowej

Magdalena Zadora, chorująca na cukrzycę typu 1, jako jedna z pierwszych osób w Polsce, wypróbowała nowy System Paradigm Veo, jeszcze przed oficjalną premierą na rynku.
„Od kilku lat stosuję pompę insulinową zauważając bardzo znaczącą poprawę leczenia mojej choroby i spadek hemoglobiny glikowanej. Jest to terapia, która niezwykle ułatwia życie. Jednak dopiero możliwość stałego podglądu poziomów glukozy uświadomiła mi, jak często nie wiedziałam, jaki mam poziom cukru we krwi” – opowiada Magdalena Zadora – „Teraz mogę naprawdę walczyć i dbać o każdą minutę właściwych glikemii, pamiętając o tym, że buduję tym samym swoją przyszłość. Mogę też przestać obawiać się o ciężką hipoglikemię. Hipoblokada Systemu Veo wzmacnia moje poczucie bezpieczeństwa. Strach przed niebezpiecznym spadkiem cukru zrozumie jedynie ktoś, kto tego doświadczył albo też rodzic chorego dziecka. ”

opis_systemu_Medtronic_Paradigm_VeoSystem Paradigm Veo składa się z pompy insulinowej stale monitorującej poziom glukozy (za pomocą oddzielnego sensora i transmitera). Odczyty z monitora w połączeniu z kontrolnymi pomiarami z glukometru stanowią podstawę do prawidłowej interpretacji aktualnego poziomu glukozy, a także zaprogramowania pompy insulinowej, aby dostarczała odpowiednią ilość insuliny. Insulina obniża poziom cukru we krwi, główną przyczynę choroby organicznej serca i innych długofalowych powikłań związanych z cukrzycą typu 1.1 Jednak, jeśli czujnik Systemu Paradigm VEO wykaże u pacjenta znaczne obniżenie poziomu glukozy, poniżej wyznaczonego progu, pompa wysyła alarm. Jeśli ostrzeżenie jest zignorowane przez pacjenta, urządzenie automatycznie wstrzymuje dopływ insuliny nawet do dwóch godzin. Jest to forma ochrony przed potencjalnie niebezpiecznymi przypadkami silnego niedocukrzenia. Pomaga uniknąć potencjalnie groźnych epizodów hipoglikemii.

Najnowsza technologia stanowiąca istotny przełom w leczeniu cukrzycy.

„To najnowsza technologia stanowiąca istotny przełom w leczeniu cukrzycy. – System Paradigm Veo ocenia dr Tomasz Klupa, diabetolog ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie – „Generalnie leczenie tej choroby wymaga od pacjenta utrzymywania poziomu cukru w stosunkowo wąskich granicach, tak jak ma to miejsce u osób zdrowych. Długotrwale podwyższony poziom cukru prowadzić może do rozwoju tak zwanych przewlekłych powikłań cukrzycy, a w konsekwencji nawet do ślepoty, niewydolności nerek, amputacji kończyn czy po prostu do przedwczesnego zgonu. Niestety pacjenci chcąc chronić się przed tymi powikłaniami i unikając wysokiego cukru znacznie podwyższają ryzyko wystąpienia ciężkiego niedocukrzenia, które może spowodować u pacjenta utratę przytomności. W przypadku kolejnych incydentów może to mieć bardzo poważne konsekwencje neurologiczne. Paradigm Veo ostrzega pacjenta, jeśli poziom glukozy staje się zbyt niski oraz wstrzymuje dostarczanie insuliny w przypadku braku odpowiedzi na ostrzeżenie. Chory może więc zyskać większe poczucie bezpieczeństwa. Może efektywniej i bezpieczniej osiągać cele leczenia i po prostu prowadzić „normalniejsze” życie. Wprowadzenie na rynek pompy Paradigm Veo jest kolejnym krokiem w kierunku opracowania urządzenia dawkującego insulinę w sposób w pełni automatyczny”.

System Paradigm VEO wprowadzony zostanie w ponad 50 krajach w Europie, Azjii, Afryce, Kanadzie i Ameryce Południowej.  Firma Medtronic współpracuje z amerykańskim Food and Drug Administration (FDA) nad planami wprowadzenia na rynek również w Stanach Zjednoczonych.  Więcej informacji na temat systemu Paradigm VEO dostępnych jest na polskiej stronie www.pompy-medtronic.pl.

 

Uwagi dodatkowe:

  • Paradigm Veo System składa się z pompy insulinowej, sensora oraz transmitera, łącząc Ciągły Podskórny Wlew Insuliny (CSII) z Ciągłym Monitoringiem Glikemii (CGM).
  • Pacjenci mogą korzystać z pompy insulinowej Paradigm Veo w celu dostarczenia insuliny bez sensora glukozy oraz transmitera.
  • Paradigm Veo System jest dostępny nie tylko w pięciu kolorach, lecz również z szeroką gamą dodatków oraz naklejek pokrywających obudowę pompy insulinowej,
    a jednocześnie pozwalających na personalizację urządzenia. Pompa dostępna jest również w dwóch rozmiarach.

Źródła: informacja prasowa Medtronic Polska, zdjęcia Medtronic UK

Przypisy:


[i] Diabetes UK:

http://www.diabetes.org.uk/en/Guide-to-diabetes/Complications/Short_term_complications/Hypoglycaemia/ (Accessed 23rd April 2009)

[ii] Leese GP, Wang J et al. Frequency of severe hypoglycemia requiring emergency treatment in type 1 and type 2 diabetes. Diabetes Care 26:1176-1180, 2003.

[iii] Pramming S, Thorsteinsson B et al. Nocturnal hypoglycaemia in patients receiving conventional treatment with insulin. British Medical Journal 291(1985):376-379

[iv] Orchard TJ. International evaluation of cause-specific mortality and IDDM. Diabetes Care 14:55-60, 1991

[v]Anna Noczyńska, specjalista endokrynologii dziecięcej Kierownik Kliniki Endokrynologii i Diabetologii Wieku Rozwojowego Akademii Medycznej im. Piastów Śląskich we Wrocławiu Cukrzyca typu 1 u dzieci i dorosłych, Forum Zdrowia

Przechowywanie insuliny – porady i zalecenia

$
0
0

kapsułki insulinyPonieważ zbliża się czas wakacji gdzie diabetycy zaczynają podróżować to pomyślałem sobie, że przygotuję garść porad i zaleceń dotyczących przechowywania insuliny. Pisaliśmy kiedyś zajawkę w artykule Urlop z cukrzycą
a teraz konkrety.

Zacznijmy od tego, że wybór najlepszego sposobu na przechowywanie insuliny na insulinę zależy od tego, kiedy zamierzamy z niej korzystać. Insuliny używane na co dzień powinny być przechowywane w temperaturze pokojowej. Insulina przechowywana w temperaturze pokojowej, jest bardziej komfortowa dla nas do wprowadzania. Należy przy tym pamiętać, że  trwałość insuliny w tej temperaturze wynosi ok 28 dni.  Jeśli insulina jest narażona na działanie temperatur przekraczających 30 C  lub  poniżej 2 C to najlepiej przechowywać insulinę w lodówce, gdzie mamy stałą, ustaloną temperaturę.

Insuliny przeznaczone do wykorzystania w przyszłości powinny być przechowywane w lodówce w temperaturze od 2 do 8 stopni Celsjusza. Przechowujemy tak wszelkie niewykorzystane ampułki i wkłady insuliny. Jeśli będziemy przechowywali insulinę w niższych temperaturach to się ona skrystalizuje i stanie się niemożliwa do użycia.

Porady na temat przechowywania insuliny:

  • Napisz datę otwarcia pojemnika  insuliny na etykiecie, wraz z datą zakończenia (28 dni później), kiedy insulinę należy wyrzucić. Producenci insuliny nie polecają używania jej poza tym terminem.
  • Zawsze należy mieć dodatkową ilość insuliny pod ręką w lodówce w przypadku kiedy obecnie używana się popsuje, wyleje, zanieczyści lub po prostu zgubi.
  • Sprawdź ulotkę insuliny lub porozmawiaj z farmaceutą na temat szczegółowych informacji dotyczących przechowywania, które mogą odnosić się do rodzaju insuliny, którego używasz.

Źródła:

Obróbki i przechowywania insuliny. LillyDiabetes.  08 stycznia 2009. http://www.lillydiabetes.com/content/insulin-storage.jsp

Przechowywanie insuliny. American Diabetes Association.  08 stycznia 2009. http://www.diabetes.org/youth-zone/Storing-Insulin.jsp

Viewing all 21 articles
Browse latest View live